Choć ostateczny wynik trzeciego ćwierćfinałowego starcia z Anwilem Włocławek może na to nie wskazywać, to koszykarze PGE Turowa Zgorzelec po raz kolejny w sezonie zostawili na parkiecie swoje serca.
- Nie miało to tak wyglądać. Zabrakło nam trochę fizyczności na pozycjach od 1 do 3, gdy na parkiet wychodzili Hosley, Zyskowski i Almeida. Dzięki temu włocławianie zdobywali bardzo dużo punktów spod kosza. Wynik nie odzwierciedla naszej gry, bo dawaliśmy z siebie wszystko - komentował Bartosz Bochno, kapitan PGE Turowa Zgorzelec.
Czarno-zieloni jeszcze w trzeciej kwarcie przegrywali różnicą 21 punktów, ale dzięki ofensywnym popisom Roberta Skibniewskiego (15 pkt., 6/7 z gry) byli w stanie na początku ostatniej odsłony zniwelować przewagę włocławian do zaledwie 8 "oczek" (68:60). Zespół z Kujaw szybko ugasił jednak rozbudzone na nowo nadzieje zgorzeleckich kibiców. Z dystansu trafił Quinton Hosley, dwie trójki padły łupem Kamila Łączyńskiego, celnymi hakami popisywał się Josip Sobin i goście ponownie uzyskali ponad 20-punktową przewagę.
- Szacunek dla Anwilu. Zasłużyli na zwycięstwo w tej serii. Byli niestety silniejsi od nas w wielu elementach gry. Mówiąc szczerze, gdyby popatrzeć na oba składy od góry do dołu, to nasz nie jest na tym samym poziomie, co Anwilu. Swoje braki staraliśmy się jednak nadrabiać sercem, walką, zaangażowaniem i grą zespołową - przyznawał trener Michael Claxton.
- Niestety seria z Anwilem zakończyła się w taki, a nie inny sposób. Życzyłbym sobie tego, byśmy dali naszym kibicom jeszcze więcej emocji, ponieważ otrzymaliśmy od nich naprawdę świetne wsparcie - kontynuował Amerykanin.
Szkoleniowiec PGE Turowa pomimo szybkiego zakończenia serii z Anwilem był jednak dumny z tego, co wraz z przejętym przez siebie zespołem w trakcie sezonu, zdołał osiągnąć jako trener-debiutant.
- Nie mogę uwierzyć, że to już koniec sezonu. Chciałbym już następny mecz. To była naprawdę długa wspólna podróż. Jestem dumny z tego, co wszyscy wspólnie osiągnęliśmy. W trakcie sezonu wyglądało to tak, że zmierzamy w złą stronę, ale na koniec osiągnęliśmy kilka wielkich rzeczy: zakwalifikowaliśmy się do play-off po raz pierwszy od trzech lat, wygraliśmy z wszystkimi zespołami w lidze i po raz pierwszy od trzech sezonów pokonaliśmy Stelmet. Jest więc wiele elementów, z których możemy się cieszyć - przyznawał.
- Nic nie jest jeszcze postanowione, ale chciałbym kontynuować swoją karierę w PGE Turowie i oprzeć się w swojej pracy na tym, co zrobiliśmy w tych rozgrywkach. Oczywiście pomiędzy sezonami zawodnicy zmieniają kluby, ale ja jestem częścią tej społeczności i Zgorzelec to miejsce, w którym chcę zostać - zdradził Michael Claxton.
Zakończony dla PGE Turowa sezon zgorzelczanie mogą rozpatrywać w kategoriach sukcesu. Pomimo roszad na stanowisku pierwszego szkoleniowca oraz zmian w składzie (odejście Mylesa Macka, Francisa Hana, przyjście Roda Camphora) czarno-zieloni byli w stanie wywalczyć awans do play-off i pokonać na własnym parkiecie wszystkie czołowe zespoły Energa Basket Ligi. Choć jeszcze kilka tygodni temu PGE Turów był skreślany z grona pierwszej ósemki, to imponującym finiszem rundy zasadniczej, udowodnił, że na grę w ćwierćfinale zasłużył.
- W trakcie sezonu było dużo wzlotów i upadków. Sporo też się działo, jeżeli chodzi o zmiany trenerów i zawodników. Mieliśmy już taki dołek, że przegrywaliśmy z drużynami, z którymi nie powinno się to zdarzyć, a później wygrywaliśmy z tymi najlepszymi. Najbardziej cieszy to, że nie poddaliśmy się do ostatniego meczu - analizował Bartosz Bochno.
- Powróciliśmy do play-off i oby to wszystko szło kroczek po kroczku do przodu. Chciałbym podziękować wszystkim chłopakom, trenerom i kibicom, bo naprawdę było czuć ich wsparcie. Każdy oczekiwał tego play-off, ale nikt nie mówił, że musimy to zrobić. Daliśmy dużo kibicom i jestem im wdzięczny za doping oraz miłe słowa.
PGE Turów Zgorzelec - Anwil Włocławek 72:93 (13:19, 16:23, 26:26, 17:25)
PGE Turów: Robert Skibniewski 15, Camron Ayers 12, Brad Waldow 12, Rod Camphor 9, Bartosz Bochno 6, Karolis Petrukonis 6, Jacek Jarecki 4, Jakub Patoka 4, Kacper Borowski 4, Stefan Balmazović 0.
Anwil: Kamil Łączyński 20, Paweł Leończyk 16, Jakub Wojciechowski 11, Josip Sobin 10, Quinton Hosley 9, Michał Nowakowski 6, Jarosław Zyskowski 5, Ivan Almeida 5, Jaylin Airington 4, Mario Ihring 4, Ante Delas 3, Damian Ciesielski 0.
Napisz komentarz
Komentarze