Wyciek substancji, której składu jeszcze nie poznano, odkrył dziś właściciel pastwisk zlokalizowanych wzdłuż ul. Bazaltowej w Lubaniu i to on nagłośnił sprawę.
Przyjechałem rano napoić konie i zastałem strumień pełen brunatnej substancji - usłyszeliśmy od gospodarza. Faktycznie woda, którą jeszcze dwa dni temu napełniał wanny, w których poi konie, znacznie różni się od tego co dzisiejszego ranka można było zobaczyć w strumieniu.
- Teraz mam problem, bo tu nie mam wody, a konie na tym pastwisku powinny być do maja. Druga sprawa, że strumień ma ujście do Kwisy – zwraca uwagę właściciel stadniny.
Gospodarz jako sprawcę zanieczyszczenia wskazuje znajdujące się powyżej wodopoju Centrum Utylizacji Odpadów Gmin Łużyckich.
Kierownictwo Centrum o sprawie dowiedziało się od strażaków PSP, którzy zostali zadysponowani na miejsce zdarzenia. Od razu wraz ze strażakami rozpoczęto kontrolę, której celem było ustalenie skąd i jaka substancja zanieczyściła ciek wodny. Szybko odkryto, że brunatna substancja znajduje się w rowie melioracyjnym okalającym wysypisko, do którego zgodnie z pozwoleniami wodno- prawnymi wypompowywana jest woda poduszczelnieniowa.
To jest woda nazywana podziemną, którą naturalnie posiada grunt i nie jest mieszana z odciekami ze składowiska. - zapewniał nas Piotr Browarczyk, dyrektor do spraw techniczno-eksploatacyjnych w lubańskim ZGiUK, firmie która zarządza centrum utylizacji odpadów.
Niecka śmietniska jest uszczelniona i wody gromadzące się wewnątrz niecki są wypompowywane przez specjalną przedoczyszczalnię do basenu, skąd kanalizacją transportowane są do miejskiej oczyszczalni ścieków. Natomiast wody gruntowe gromadzące się pod uszczelką, czyli wspomniana woda poduszczelnieniowa, w miarę potrzeby wypompowywana jest automatycznie do rowu, który dziś został zanieczyszczony. Według właściciela stadniny taka sytuacja dotychczas nie miała miejsca, a strumień z powodzeniem służył jako wodopój dla wypasanych zwierząt.
W sytuacji skażenia środowiska procedury, które obowiązują śmietnisko wymagają obecności straży pożarnej, oddziału chemicznego i inspektorów Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, dlatego na miejsce wezwano wszystkie służby.
Jako pierwsi dotarli „chemicy” z Legnicy. Aparatura jaką dysponują strażacy nie wykazała niczego poza wodą. Jak usłyszeliśmy, nie wyklucza to jednak skażenia, bowiem pobrane próbki były mocno rozwodnione. Badanie wykluczyć maiło jednak obecność chloru, a ten powinien być obecny, gdyby wyciek nastąpił z przedoczyszczalni.
Swoje próbki pobrali również inspektorzy WIOŚ, wyniki badań będą o wiele dokładniejsze i powinny być wkrótce znane.
Jak na razie nie wiadomo dlaczego woda wypompowywana do rowu melioracyjnego ma kolor brunatny.
Badania wody poduszczelkowej wykonuje akredytowane laboratorium wskazane w zintegrowanym pozwoleniu wodno-prawnym i jak na razie badania próbek, które laboratorium samodzielnie pobiera, nie wykazały przekroczeń jakości wody poduszczelnieniowej i tyle mogę na dzisiaj powiedzieć – usłyszeliśmy od Browarczyka. - Sami jesteśmy zdziwieni tą sytuacją, dopóki nie poznamy wyników badań przeprowadzonych przez WIOŚ wstrzymujemy wypompowywanie.
Jak zapewnia nas dyrektor, na wypadek awarii Zakład wyposażony jest w systemy zabezpieczeń, które pozwalają na pompowanie wody poduszczelnieniowej do miejskiej oczyszczalni ścieków. Jeżeli będą przekroczenia norm to właśnie tam, a nie do rowu trafiać będzie woda gruntowa wypompowywana spod niecki śmietniska.
Napisz komentarz
Komentarze