Zgromadzeni na trybunach PGE Turów Areny kibice w drugiej połowie jednostronnego pojedynku PGE Turowa z Legią, częściej niż na parkiet z niecierpliwością zerkali na ekrany swoich telefonów, a dokładniej na wyniki pojedynków w Radomiu i Sopocie, bowiem jednoczesne zwycięstwa Asseco nad Rosą i Kinga nad Treflem, pozbawiłyby zgorzelczan miejsca w ćwierćfinale. King odniósł co prawda kontrolowane zwycięstwo (76:64), ale gdynianie pomimo dzielnej walki musieli uznać wyższość Rosy (74:89), co z euforią przyjęli w hali fani czarno-zielonych.
- Oczywiście skupialiśmy się tylko i wyłącznie na Legi, bo byliśmy świadomi, że to my musimy najpierw wygrać, a później będziemy mogli patrzeć na innych. Wiedzieliśmy, że musimy wyjść twardo od początku i tak też było. Zdobyliśmy bezpieczną przewagę, którą doprowadziliśmy do końca i później każdy już dopytywał się o sytuację na pozostałych parkietach. Wszystko dobrze się jednak ułożyło i bardzo się z tego cieszymy. W końcu mamy upragnione play-offy! - cieszył się kapitan PGE Turowa, Bartosz Bochno.
Pełen radości był również trener Michael Claxton, który jako pierwszy trener od trzech lat doprowadził PGE Turów do ćwierćfinały mistrzostw Polski.
- Co za niesamowite zakończenie tej części sezonu! Doceniam wiarę moich zawodników w to, że możemy osiągnąć coś wyjątkowego. Play-offy oznaczają tak naprawdę początek nowego sezonu, w który trzeba wejść z nową energią i skupieniem. Wszystkie zespoły rozpoczną od stanu 0:0. My nadal wierzymy, że wszystko może się zdarzyć. To jest właśnie piękno sportu. Trochę poświętujemy ten sukces, ale już od poniedziałku wracamy do pracy - komentował Amerykanin, dodając: - Nie mogę być bardziej szczęśliwy! Play-off powraca do Zgorzelca! Stwórzmy prawdziwą atmosferę ćwierćfinału, gdy rywalizacja z Anwilem przeniesie się do naszej hali.
Mecz z Legią był zwieńczeniem znakomitego finiszu rundy zasadniczej w wykonaniu PGE Turowa. Podopieczni trenera Claxtona zakończyli sezon regularny czterema zwycięstwami z rzędu - deklasując Miasto Szkła Krosno i Legię oraz po równej walce pokonując czołowe drużyny ligi, czyli Rosę i Stelmet Eneę BC.
- W trakcie sezonu dużo się działo, ale pokazaliśmy, że możemy być jednością, grać na najwyższym poziomie i wygrywać z najlepszymi. Skupialiśmy się pod koniec na każdym kolejnym meczu, a teraz możemy się cieszyć, że weszliśmy do play-off - przyznawał Bochno.
W ćwierćfinale Energa Basket Ligi koszykarze PGE Turowa zmierzą się z Anwilem, który rundę zasadniczą zakończył na 1. miejscu z bilansem 24-8. Pierwsze dwa mecze odbędą się we Włocławku - 26 i 28 kwietnia. Rywalizacja do Zgorzelca przeniesie się 1 maja.
PGE Turów Zgorzelec - Legia Warszawa 105:83 (28:22, 28:11, 28:20, 21:30)
PGE Turów: Stefan Balmazović 20, Rod Camphor 18, Brad Waldow 12, Cameron Ayers 11, Karolis Petrukonis 11, Kacper Borowski 7, Jacek Jarecki 7, Jakub Patoka 7, Robert Skibniewski 6, Bartosz Bochno 4, Michał Lichnowski 2, Szymon Wielgus 0.
Legia: Anthony Beane 23, Chauncey Collins 15, Jorge Bilbao 14, Piotr Robak 9, Michał Kołodziej 9, Jobi Wall 5, Tomasz Andrzejewski 3, Wojciech Szpyrka 3, Patryk Kędel 2, Adam Linowski 0.
Napisz komentarz
Komentarze