Władysław Kozakiewicz (KO) bo o nim mowa został sfotografowany jak w ciągu dnia ściąga z latarni przy ul. Spółdzielczej w Lubaniu plakat wyborczy Teresy Zembik, kandydatki do sejmu z ramienia PiS. Chwilę wcześniej miał miejscami zamienić swój plakat wyborczy z plakatem innej członkini PiS.
Zdjęcia w mediach społecznościowych wywołały gorącą dyskusję i dość szybko w sprawie wydano medialny wyrok mówiący, że to gra nie fair. O grze nie fair mówił nam również pytany o sprawę Wojciech Zembik - szef struktur Prawa i Sprawiedliwości w naszym regionie - informując, że małżonka, której plakat zdjęto jest właśnie na policji, ale nie podjęła jeszcze decyzji co z tym faktem zrobić.
Dziś rano dowiedzieliśmy się, że decyzja została jednak podjęta.
Do Komendy Powiatowej Policji w Lubaniu wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia wykroczenia stypizowanego w myśl artykułu 67 &1 kw. Obecnie Policja przeprowadza czynności wyjaśniające w przedmiotowej sprawie. - usłyszeliśmy od asp.szt. Justyna Bujakiewicz-Rodzeń, oficera prasowego KPP w Lubaniu.
67 &1 kw.
Kto umyślnie uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną lub też w inny sposób umyślnie uniemożliwia zaznajomienie się z takim ogłoszeniem,
podlega karze aresztu albo grzywny.
O stanowisko w tej sprawie zapytaliśmy samego Władysława Kozakiewicza.
To normalne, że jeżeli ktoś wisi na moim plakacie to go zdejmuję. Proszę zwrócić uwagę, że go nie wyrzuciłem a zdjąłem i postawiłem obok żeby go sobie ktoś gdzieś zawiesił, ale nie na moich banerach, bo to jest nieładnie. Wykupiłem te miejsca i moje plakaty wisiały tam jako pierwsze. Każdy ma prawo powiesić swoje banery, ale nie jeden na drugich. Na tej samej ulicy plakaty, które mnie nie zasłaniały wiszą dalej. - mówił nam jeszcze przed spotkaniem z policją kandydat na senatora.
Władysław Kozakiewicz zwraca również uwagę, że są polityczni konkurenci, którzy grają nie fair.
Na przykład w Lubaniu możemy kleić plakaty na połowie słupa ogłoszeniowego i ta połówka jest dla wszystkich. Nie powinno być tak, że kandydat z partii rządzącej okleja swoimi plakatami całą dostępną przestrzeń. Do polityków nie mam żadnego żalu bo to nie oni wieszają osobiście, ale jakaś kultura powinna obowiązywać.
Jak się dowiadujemy od samego Władysława Kozakiewicza, gdy około południa odwiedziła go policja przyznał się do popełnionego wykroczenia i przyjął mandat w wysokości 250 zł.
Moja nieświadomość polegała na tym, że mimo iż ktoś robi źle ja samowolnie nie mogę tego zdjąć, powinienem wezwać Straż Miejską i uruchomić całą procedurę. Będzie to dla mnie nauczką na przyszłość, mandat zapłaciłem bo nie chcę się kłócić. Jeżeli ktoś nie ma charakteru i walczy nie fair to muszę walczyć z tymi ludźmi i wygrać.
Dlatego kandydat na senatora zapowiada własne zawiadomienie o możliwości popełnienia wykroczenia.
Mam udokumentowane jak ta sama Pani powiesiła plakaty w ten sposób, że wystaje jedynie mój krawat, dlatego jutro składam takie samo zawiadomienie. Skoro ja zapłaciłem 250 zł niech oni płacą również. Jeszcze raz przepraszam, to wynikało z mojej niewiedzy. Myślałem, że jest jakaś normalność, ale charakterny człowiek fair play w tym momencie przegrywa.
Zresztą to nie jedyny przypadek, gdy konkurujący w wyborach politycy spotykają się z wyborczym wandalizmem. Przed kilku dniami ktoś zniszczył farbą wspólny baner wyborczy kandydatów KO wiszący na jednym z ogrodzeń we Włosieniu.
Napisz komentarz
Komentarze