Napisał do nas czytelnik, mocno zaniepokojony tym, co zastał w lesie pomiędzy Węglińcem a Czerwoną Wodą:
Miesiąc temu pisałem do państwa w sprawie ambony w lesie, a raczej samowoli budowlanej sowicie obsypanej śmieciami w lesie pomiędzy Węglińcem a Czerwoną Wodą. Postanowiłem przejść się tam ponownie i sprawdzić, czy ktoś się zajął tematem. To co zastałem przerosło jednak moje najczarniejsze oczekiwania. Rudera wciąż stoi, śmieci nadal leżą, a do tego znajdują się tam także przestrzelone tarcze i dykty! Po rozmiarze otworów nie sądzę, żeby to była broń sportowa. Ktoś zrobił sobie z państwowego lasu strzelnice na ostrą amunicję! Czy dopiero kiedy ktoś zginie, to służby się tym zajmą?! Jakby tego było mało: w okolice budynku lokatorzy rozrzucają trutkę na zwierzęta (różowy granulat). Jak można w lesie rozrzucać trutkę!? Jak długo jeszcze Lasy Państwowe, Straż Leśna i Policja będą taką patologię i stwarzanie zagrożenia dla zwierząt i ludzi tolerować!? Tuż obok ośrodka wypoczynkowego i szlaków turystycznych! Przecież to skandal!
Rzeczywiście taki stan rzeczy absolutnie nie powinien mieć miejsca. W związku z tym skontaktowaliśmy się z Nadleśnictwem Węgliniec. Przesłaliśmy zdjęcia od czytelnika, odpowiedź otrzymaliśmy już następnego dnia:
W oparciu o przesłane zdjęcia zlokalizowaliśmy „ambonę” jednego z myśliwych. Obecnie wzywamy koło łowieckie do likwidacji „ambony” i posprzątania całego terenu wokół niej. Dziękujemy za przesłaną informację. W przypadku podobnych znalezisk w lesie proszę o wiadomość. Dodatkowo ponownie uczuliłem leśniczych i podleśniczych pracujących w terenie, aby na takie naganne przypadki gospodarki łowieckiej jak najszybciej reagowali zgłaszając je - pisze Adam Goździk, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Węgliniec.
Cieszymy się na szybką reakcję nadleśnictwa, a czytelnikowi dziękujemy za zaangażowanie. Jeśli zauważymy w lesie coś niepokojącego - zgłaszajmy to odpowiednim służbom. Las to nie śmietnik, to nasze wspólne dobro.
Napisz komentarz
Komentarze