- Czy jest szansa na artykuł na temat wszechobecnego smrodu od nawozów z pól? Cały Lubań śmierdzi, a na osiedlu Piast nie da się wytrzymać. Temat co roku powtarzany, ale naprawdę nie można już tego znieść. - Na osiedlu Piast, od kilku dni, a szczególnie od dzisiaj rana czuć straszny fetor. Taki sam jak omawiany w artykule z 2014 roku. Okno otwarte na noc, mieszkanie całe przeszło gęstym zapachem. Tragedia! To tylko niektóre wypowiedzi, które dotarły do nas od Czytelników eLuban.pl.
Postanowiliśmy sprawdzić, gdzie znajduje się epicentrum zapachowej bomby. Pojechaliśmy w kierunku Siekierczyna i na jednym z pól natrafiliśmy na ogromną stertę naturalnego nawozu. Sądząc po podmuchach wiatru w kierunku Lubania i zapachowych doznaniach jesteśmy pewni, że trafiliśmy we właściwe miejsce. Z pytaniem zwróciliśmy się do Edwarda Cwynara. Jak się okazało, zastępca wójta Gminy Siekierczyn nie był zaskoczony naszym telefonem.
- Nawożenie pól rozpoczęło się w ubiegłym tygodniu. Jest kilka rzeczy, które trafiają na pola. Najbardziej wyczuwalny jest kurzy obornik. Wszystko wywożone z kurzych ferm ma niesamowicie mocne dawki azotu. Pola między Zarębą a Wesołówką nie są wielkie i odór powinien szybko zniknąć. Trzeba jednak pamiętać, że dalej są kolejne pola - tłumaczy Edward Cwynar i dodaje, że nie powstała i nie obowiązuje ustawa odorowa, która w jakiś sposób regulowałaby ten proceder. Słowa wicewójta Siekierczyna odnośnie regulacji prawnych potwierdziła na łamach jelonka.com Ewa Nowicka, starszy specjalista z jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
- Niestety, nie istnieje regulacja prawna dotycząca zapachów, które pochodzą z nawozów naturalnych, stosowanych na polach ani wytycznych co do temperatury, w jakiej można je rozprowadzać. Kurzego obornika nie można stosować na działkach budowlanych. Natomiast rolnicy mogą je stosować w odległości 20 metrów od strefy ochronnej czyli m.in. zabudowań mieszkalnych, źródeł i cieków wodnych. Jeśli nawóz naturalny zostanie wysypany na pole powinien być niezwłocznie zaorany, czyli przysypany ziemią, najpóźniej następnego dnia.
W praktyce wygląda to tak, że hałda nawozu jest wysypywana na pole. Następnie agregat rozbija nawóz na mniejsze części. Później pole jest orane. Po tym procederze zapach traci na sile i w końcu znika. Wicewójt Siekierczyna zdaje sobie sprawę z "zapachowego" problemu. - Jakiś czas temu koło urzędu gminy przejechał transport z kurzym nawozem. Były to trzy samochody i ładowarka. Piorunem zamknąłem okno, a mimo tego smród przez kilkanaście minut się utrzymywał. To był jednak tylko transport. Dużo gorzej mają osoby, które mieszkają przy samych polach. Odór na szczęście już maleje. Jeśli chodzi o Lubań być może w okolicy znajduje się inna hałda - dodał Edward Cwynar.
Nawóz naturalny jest bardzo korzystny dla przyszłych upraw. Niestety utrudnia nam wszystkim życie. Strach otworzyć okno, a co dopiero wywiesić pranie czy wyjść na spacer. Pocieszające jest to, że upał odpuścił, bo wówczas... strach pomyśleć.
Smród zgodny z prawem
Mieszkańcy Lubania i okolic, nie tylko z wrażliwym zmysłem powonienia, nie mają ostatnio powodów do zadowolenia. Smród, który dociera do nas z okolicznych pól jest nie do zniesienia. W ostatnich dniach zasypujecie naszą skrzynkę e-mailową pytaniami dotyczącymi "zapachów" krążących w powietrzu.
- 25.08.2020 14:24 (aktualizacja 23.08.2023 11:39)

Napisz komentarz
Komentarze