Gracjan jest mieszkańcem Gryfowa Śląskiego. Chłopak opowiada o tym, jak wracając od znajomych został zatrzymany przez policjantów. Nie kryje, iż był pod wpływem alkoholu, ale zapewnia, że nic złego nie zrobił.
Zdarzenie miało miejsce na ulicy Młyńskiej w Gryfowie Śląskim w piątkowy wieczór 11 grudnia 2020 roku. Chłopak opowiada, iż wracał od znajomych z imprezy. Szedł ze swoim psem. Był już niemal pod swoim domem, kiedy otrzymał smsa. Przykucnął, żeby go w spokoju odczytać. Wówczas nadjechał patrol policji. Chłopak mówi, iż policjant zażądał od niego dokumentów.
„Spytałem się, z jakiego powodu to on agresywnie powiedział do mnie, że „albo dajesz dokumenty, albo sami je weźmiemy”. Ja mówię, że nie dam dokumentów. Więc [policjant] wyszedł z auta, pierwsze, co, to złapał mi za telefon i wrzucił do siebie do radiowozu przez otwarte okno i po prostu złapał mnie za fraki i cisnął o busa. Wtenczas wyleciał drugi policjant. Gdy ja już chciałem postawić opór, bo nie mają prawa w ogóle w ten sposób zrobić to [policjant] zaczął mnie kopać w nogę, żebym dał mu się obezwładnić. Dostałem w twarz z prawej strony i wtenczas zostałem już ogłuszony. Skuli mnie i chcieli wrzucić z tyłu do paki. Tylko, że pies chciał wskoczyć ze mną, no, bo nie wiedział, co się dzieje, chciał zostać z właścicielem, to [policjant] ręką go strącił, zanim on zdążył wskoczyć strącił go ręką i po prostu odkopał psa” – opowiada Gracjan, który tłumaczy, iż został zawieziony na komisariat policji w Gryfowie Śląskim.
Po przejechaniu tych kilkuset metrów już pod komisariatem chłopak mówi, iż spytał policjantów, za co go zatrzymani. Niestety, nie uzyskał odpowiedzi. Jednoznacznie potwierdza nam, iż podczas zatrzymania został uderzony przez policjanta.
„Wyszarpali mnie z busa, otworzyli drzwi i agresywnie rzucili na podłogę, przy czym jeden policjant klęknął na mnie i powiedział: „no to teraz się pobawimy” – mówi Gracjan, który wspomina, iż mundurowy zabrał mu saszetkę, którą miał przy sobie i ja przeszukiwał, a drugi z funkcjonariuszy cały czas przyciskał go kolanem do ziemi. Chłopak wspomina, iż pytał policjanta, dlaczego mu to robi, w odpowiedzi usłyszał, że ma się zamknąć i został kopnięty w głowę.
- „Dlaczego mi to robisz? On mówi „Zamknij się”. No po prostu wstał wyginał mi ręce i stojąc kopał mnie po głowie, po twarzy” – opowiada nam młody mieszkaniec Gryfowa Śląskiego, który na nasze pytanie: „Ale to policjant Cię bił?” odpowiada: „Tak, normalnie dostawałem buty na głowę”.
Chłopak nie rozumie agresji ze strony policji. Mówi nam, iż w pewnym momencie z nerwów, strachu i braku oddechu zaczął się trząść. Wówczas policjanci się wystraszyli. Jeden z mundurowych widząc stan zatrzymanego postanowił wezwać pogotowie. Ratownicy dotarli bardzo szybko. Gdy jeden z policjantów wyszedł po nich, to drugi pobiegł po mokrą gąbkę i przemył zakrwawioną twarz chłopaka.
„Przyjechała karetka na parking, to jeden policjant mówi, że „przyjechali i wychodzę po nich”, to ten drugi szybko wstał, gdzieś odeszedł, nagle wrócił z mokrą gąbką, odwrócił mnie i wycierał mi całą twarz z tej krwi, z tego wszystkiego” – opowiada Gracjan.
Młody mieszkaniec Gryfowa Śląskiego wspomina, iż ratownicy już na wstępie zapytali się tak policjantów, jak i jego, kto go pobił. Odpowiedź chłopaka była jednoznaczna.
„Gdy przyszli pielęgniarze z karetki, kazali mnie rozkuć. Gdy jeden do mnie kucnął i odwrócił to pierwsze, co się spytał „Czy to wy jego tak pobiliście?”. Usłyszałem od jednego z tych funkcjonariuszy, że nie, on sam se to zrobił. To pielęgniarz popatrzył się mi w oczy i spytał się: „Panie Gracjanie, kto panu to zrobił?” To podniosłem tylko rękę [i wskazałem] na policjanta”. – wspomina dramatyczne przeżycia zatrzymany przez policjantów młody mężczyzna.
Ratownicy zdecydowali o konieczności zabrania Gracjana do szpitala. Jeszcze na komisariacie podali chłopakowi także zastrzyk, po którym ten jak przyznaje szybko zasnął. Jednak w pamięci zapadła mu jeszcze jedna rzecz, iż jeden z policjantów powiedział, że pojedzie razem z nimi. Chłopak nie wie jednak, czy policjant faktycznie pojechał, czy też nie, bo obudził się dopiero na sali w szpitalu.
Tam od pielęgniarki dowiedział się, gdzie jest. Obok niego na szpitalnym łóżku leżał jego telefon. Jak mówi chwilę pisał smsy z mamą, by ją powiadomić, co się stało. Potem znowu zasnął. Jednak rano, gdy się obudził wiadomości wysyłanych z jego telefonu już nie było. Gracjan twierdzi, iż w trakcie, gdy spał ktoś wziął jego telefon i skasował mu część korespondencji. Na nasze pytanie, czy podejrzewa, kto mógł to zrobić mówi:
„Jedynie, co kto miał dostęp do tego telefonu to policja – nikt więcej”.
Chłopak domyśla się, iż skoro policjant na komisariacie w Gryfowie Śląskim mówił, że pojedzie z zatrzymanym do szpitala to z pewnością był przy jego łóżku.
„On miał moje rzeczy wszystkie, tak? I po prostu oddał wszystkie moje rzeczy dla mnie. Nie skonfiskował nic, nic nie skonfiskował” – mówi nasz rozmówca, który przyznaje, iż czuł się na tyle dobrze, iż rano wypisał się ze szpitala na własne żądanie, jednak nie kryje, iż jego obrażenia były dotkliwe. Gracjan szczegółowo opisuje obrażenia, jakich doznał:
„Mam na twarzy limo z prawej strony, z lewej strony nad powieką mam cały ten … też podbite, kostkę, kolano mam obite, strasznie mam obite kolano, kostkę, kuleję na lewą nogę, no i najwięcej to twarz i głowa mnie boli, bo boli mnie z tyłu głowa lekko, bo to osłaniałem się, gdy dostawałem kopa, czy z ręki no to chciałem osłonić się, to tył mnie boli, ale najgorzej to tutaj o …” – mówi i pokazuje na prawy policzek, po czym dodaje:
- „Gdy chciałem coś powiedzieć, chciałem spojrzeć się na niego będąc na tym… to po prostu dostawałem w twarz, że mam leżeć spokojnie” – wspomina w wywiadzie mężczyzna. Nasz rozmówca po zakończeniu nagrania dodaje, iż jeszcze bardzo bolą go plecy w okolicy nerek.
Gracjan chce dochodzić sprawiedliwości, dlatego zdecydował się zrobić obdukcję i złożyć do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez funkcjonariuszy policji. Chłopak przyznaje, iż już kiedyś miał do czynienia z jednym z tych policjantów, wówczas również ten zachowywał się wobec niego bardzo arogancko. Nasz rozmówca nie kryje, iż tamtego feralnego dnia również był pod wpływem alkoholu, jednak jak mówi nie widzi powodu, żeby policjanci tak się zachowywali.
„Byłem też pod wpływem, ale na komisariacie bardzo arogancko się do mnie odzywał. Mówił, że i tak popadnę, że i tak będziesz miał problem, że … Po prostu już chciał nade mną górować, chciał pokazać, że on mną rządzi a ja nie mam w ogóle żadnych praw, gdzie ja byłem bardzo spokojny, specjalnie pojechałem z nimi na ten komisariat, już nie byłem – za pierwszym razem – nie byłem na żadnej pace wieziony, tylko normalnie w środku” – wspomina Gracjan, który mówi, iż interwencje policji nie powinny wyglądać, tak jak jego zatrzymanie w piątkowy wieczór:
„Podjeżdża policja, ja nie powinienem się niczego obawiać, a ja się po prostu teraz no ich boję. Jeśli tak mnie potraktowali, to … Z drugiej strony znowu przyjdzie sytuacja, że wyjdę z psem on podjedzie i bez powodu znowu mnie złapie dla zabawy, albo dla notki, żeby dostać premię, bo złapał mnie” – nie kryje obaw mieszkaniec Gryfowa Śląskiego, który dodaje:
„Nie jestem żadnym kryminalistą”.
Chłopak zapewnia, iż chce, żeby policjant został ukarany, bo jego zdaniem zdecydowanie przekroczył swoje uprawnienia. „Ta cała sytuacja w ogóle no… moim zdaniem policja czuje się bezkarna, bezkarna, bo myślę, że to nie ja pierwszy tak miałem, bo oni mogą sądzić, że byłem agresywny, no, ale jak człowiek nie mógł być agresywny skoro nagle łapie cię ktoś, rzuca tobą o busa, próbuje wyginać ci ręce, gdzie nic nie zrobiłeś, bo nie chciałeś dać tylko dokumentów, bo się nikt mi nie przedstawił. Powinien się przedstawić, spytać się, dlaczego siedzę?” – mówi zatrzymany przez policjantów mężczyzna, którego zdaniem funkcjonariusz chciał pokazać swoją siłę, swoją władzę.
„Potraktowali mnie, jakbym był no nie wiem… był zagrożeniem dla kogoś, gdzie ja tylko wracałem z psem” – dodaje przyznając, iż pies na szczęście sam wrócił do domu.
Co na to policja?
Z ust młodego mieszkańca Gryfowa Śląskiego padły bardzo poważne oskarżenia w stronę policjantów. Chwilę po wywiadzie z Gracjanem, w niedzielny wieczór redakcja Lwówecki.info zwróciła się do rzecznik lwóweckiej policji z prośbą o wywiad i wyjaśnienie przyczyn i okoliczności zatrzymania mężczyzny. W odpowiedzi otrzymaliśmy maila, w którym sierżant Olga Łukaszewicz przyznała, iż w piątkowy wieczór policjanci dokonali zatrzymania na ulicy Młyńskiej:
„W trakcie czynności legitymowania mężczyzna nie chciał podać swoich danych. Zachowywał się agresywnie i irracjonalnie, wyczuwalna była od niego silna woń alkoholu”. – pisze policjantka tłumacząc, iż podczas legitymowania mężczyzna dopuścił się przestępstwa znieważenia funkcjonariuszy słowami powszechnie uważanymi za wulgarne i obelżywe w związku, z czym został zatrzymany.
Jednak lwóweccy policjanci po raz kolejny odmawiają nam wywiadu, podczas którego mogliby ustosunkować się do sytuacji. I tym razem kolejne maile z prośbą o rozmowę również nie pomagają. Pani rzecznik lwóweckiej policji prosi o przesłanie pytań w formie elektronicznej. Ponownie zwracamy się z prośbą o spotkanie, podczas którego policja będzie mogła wyjaśnić, czy i dlaczego w trakcie zatrzymania policjanci pobili mieszkańca Gryfowa Śląskiego.
Wysyłamy ponaglenie smsem. We wtorek po godzinie 10 rano otrzymujemy kolejnego maila z informacją, iż policja w Lwówku Śląskim nie zmieni swojego stanowiska, co do wywiadu. Pani rzecznik twierdzi, iż powód zatrzymania został szczegółowo wyjaśniony we wcześniejszej korespondencji i zapewnia, że policjanci nie pobili zatrzymanego mężczyzny:
„Ponadto należy podkreślić, iż zatrzymany mężczyzna nie został pobity przez policjantów. Każda osoba wobec, której interweniują policjanci ma prawo złożyć zażalenie do właściwego miejscowo prokuratora”. – informuje sierż. Olga Łukaszewicz z Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim.
Kto mówi prawdę?
Samo zatrzymanie jest faktem potwierdzanym przez obie strony, tak jak i to, że chłopak był pod wpływem alkoholu. Jednak dalsza część wydarzeń, od powodów zatrzymania, poprzez wydarzenia na komisariacie znacząco się różnią. Wprawdzie dla dobra sprawy redakcja nie publikuje wszystkich przekazanych przez Gracjana informacji, jednak w materiale wideo chłopak jasno i wyraźnie mówi, że został pobity oraz rzeczowo opisuje przebieg zdarzeń. Policjanci nie chcą stanąć przed kamerą i w lakonicznych odpowiedziach mailach twierdzą, że zostali znieważeni oraz zapewniają, że nie pobili młodego mężczyzny.
Redakcja zwraca się z prośbą do wszystkich osób, które widziały moment zatrzymania Gracjana na ulicy Młyńskiej w Gryfowie Śląskim w piątek 11 grudnia w godzinach wieczornych o kontakt telefoniczny – 887 606 206.
Napisz komentarz
Komentarze