Luty to przedsmak tego co w sezonie wegetacyjnym czeka nas w kolejnych miesiącach. W porównaniu do marca czy kwietnia prac jest stosunkowo niewiele. Nie możemy o nich jednak zapomnieć. Drugi miesiąc roku w sadzie to czas kiedy przycinamy część drzew i krzewów owocowych. Nim chwycimy za sekator warto wcześniej sprawdzić długoterminową prognozę (z uwagi na możliwość wystąpienia ostrzejszych mrozów) oraz zrobić obchód i wstępnie ocenić, które gałęzie powinniśmy obciąć. Przede wszystkim należy pozbyć się dzikich pędów, tzw. wilków. Należy także prześwietlić koronę, pozbywając się krzyżujących gałęzi lub tych rosnących do środka. W sezonie wegetacyjnym będą zabierały dużo światła i niepotrzebnie zagęszczały koronę drzewka. W przypadku drzew w pierwszej kolejności wybierzmy te odporne na mróz, a więc m.in. jabłonie i grusze. W lutym przycinamy agrest, maliny, porzeczki i borówki amerykańskie. Z pozostałymi gatunkami powinniśmy wstrzymać się nawet do drugiej połowy marca. Większe rany należy posmarować maścią ogrodniczą. Będziemy mieli pewność, że naszych drzewek nie zaatakują choroby grzybowe.
Podczas przycinania drzew i krzewów warto przy okazji bliżej przyjrzeć się czy na roślinach nie ma śladów chorób, czy działalności szkodników. Im szybciej je zobaczymy tym mamy większe szanse na sukces. W drugim miesiącu roku warto także sprawdzić czy deszcz nie zmył z pni naszych owocowych drzewek materiału, którym je wcześniej bieliliśmy. Jeśli tak się stało zabieg, który wykonuje się już w styczniu, należy powtórzyć. Zabieg jest ważny i ma na celu zabezpieczenie kory drzew przed skokami temperatur, a co za tym idzie uszkodzeniami.
W lutym dzień staje się coraz dłuższy. Od pierwszego do ostatniego dnia przybywa blisko 2 godziny światła słonecznego. Jest to zatem dobry moment na zainteresowanie się również naszym ogrodem warzywnym. Wszystko rozpoczynamy jednak nie w gumowcach, a… kapciach. Mowa oczywiście o przygotowywaniu rozsad niektórych warzyw, m.in. pora, selera czy warzyw kapustnych. W kwietniu w sklepach ogrodniczych oczywiście możemy kupić gotowe sadzonki, ale z doświadczenia wiemy, że nic nie daje takiej radości jak wyhodowane warzywo od nasionka. To samo tyczy się kwiatów, m.in. cyń i innych roślin miododajnych. Nasiona wysiewamy do tzw. wielodoniczek. Mogą to być także pojemniki po jogurtach lub większe doniczki. W ostatnim przypadku wysiewamy więcej nasion, ale później w miarę wzrostu roślin będziemy musieli je ostrożnie przepikować do osobnych pojemników. Jeśli natomiast zdecydujemy się na pojemniki po jogurtach nie zapomnijmy na dnie zrobić dziurek, przez które nadmiar wody będzie mógł odpłynąć. Pod koniec miesiąca możemy też zabrać się za rozsadę sałaty, pomidorów oraz papryki. Jeśli chodzi o ziemię sprawdzonym wyborem będzie zakup podłoża do pikowania i produkcji rozsad. Ma w swoim składzie odpowiednią ilość substancji odżywczych. Pamiętajmy, aby nasze rozsady regularnie, ale jednocześnie umiarkowanie podlewać. Później po wcześniejszym zahartowaniu rośliny będziemy mogli przenieść do nieogrzewanej szklarni lub tunelu foliowego - jeśli oczywiście takowy posiadamy. Jeśli nie będziemy musieli czekać aż minie ryzyko przymrozków lub użyć agrowłókniny.
Wysiane nasiona stawiamy najlepiej na południowym parapecie i celem ograniczenia parowania przykrywamy folią lub szkłem. Przykrycie ściągamy gdy nasiona skiełkują. W miarę wzrostu roślinki będą kierowały się w stronę światła. Możemy doniczki albo co jakiś czas obracać, albo wzdłuż parapetu na wysokość ok. 30cm przykleić folię aluminiową. Odbijające się światło z zewnątrz spowoduje, że roślinki nie będą nadmiernie się "wyciągały", co pozytywnie wpłynie na ich późniejszą jakość.
Czas na ogród ozdobny. Tutaj pierwszym zwiastunem nadchodzącej wiosny będą przebiśniegi oraz krokusy. W ziemi mogą pojawić się także kiełki innych wiosennych kwiatów cebulowych. Dlatego aby ich nie zniszczyć lepiej wstrzymać się z chodzeniem po kwietniku - celem poprawienia estetyki - grabienia i spulchniania ziemi. W tym czasie jeśli mamy w ogrodzie żywopłot możemy go przyciąć. Jeżeli natomiast jesteśmy szczęśliwcami i posiadamy oczko wodne zapewnijmy jego mieszkańcom odpowiednie warunki. Najważniejsze jest by w przypadku mrozów całkowicie nie zamarzła tafla wody. Ulatniające się z dna gazy nie mając ujścia zebrałyby śmiertelne żniwo. W tym celu warto zaopatrzyć się w styropianowy przerębel lub jeszcze lepiej napowietrzacz, który nie tylko natleni wodę, ale także nie dopuści do całkowitego zamarznięcia tafli.
W lutym rozpoczynamy przeprowadzać pierwsze zabiegi na przydomowym trawniku. Rozbijamy skorupę śnieżną, która tworzy się, gdy nocą zamarza nadtopiony w dzień śnieg. Dzięki temu wyeliminujemy ryzyko wystąpienia pleśni śniegowej. Może ona w najlepszym przypadku tylko go oszpecić. Pod koniec lutego możemy także wysiać nawóz. Nawet jeżeli jeszcze nie stopniał śnieg. Dzięki tym zabiegom, gdy się ociepli, trawa z marszu zacznie ładnie rosnąć.
Wszystkim miłośnikom ogrodu życzymy owocnego roku.
Napisz komentarz
Komentarze