DIOZ to działające w Jeleniej Górze stowarzyszenie zajmujące się ochroną i opieką nad zwierzętami. Stowarzyszenie zasłynęło z odbierania właścicielom zwierząt, które zdaniem inspektorów były chore bądź zaniedbywane. Wśród przeprowadzonych interwencji było wiele, które w ocenie społecznej miały swoje uzasadnienie. Zdarzały się też i takie, z którymi właściciele odebranych zwierząt się nie zgadzali, zgłaszali sprawę do prokuratury, a ta przyznawała im rację.
Co oczywiste, działalność DIOZ ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Z jednej strony obrońcy praw zwierząt gotowi angażować swój czas i pieniądze. Z drugiej strony, osoby którym zwierzęta odebrano i czują się pokrzywdzone. W sprawie głos zabierają również instytucje, którym DIOZ niejednokrotnie zarzucał niekompetencje i opieszałość w działaniu.
Po emisji poprzedniego reportażu - 4 miesiące wcześniej – część współpracowników DIOZ-u przerwało zmowę milczenia, a prokuratura postawiła nowe zarzuty karne członkom władz stowarzyszenia. Ponadto biegły, powołany przez śledczych, potwierdził wcześniejsze ustalenia z naszego śledztwa – stowarzyszenie, zabierając zwierzęta właścicielom, działało bez podstaw prawnych. – czytamy w zapowiedzi Magazynu Ekspresu Reporterów na stronach TVP.
Wczorajszy materiał Ekspresu Reporterów „ Ofiara czy oprawca?” jest już czwartym programem, w którym dziennikarz Paweł Kaźmierczak pokazuje Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt jako organizację o charakterze przestępczym. W trakcie programu jeden z mieszkańców Lwówka Śląskiego, któremu odebrano zwierzę porównuje nawet działalność DIOZ do przestępczej metody wyłudzeń metodą „na wnuczka”, bo stowarzyszenie zbiera środki na leczenie i opiekę nad odebranymi zwierzętami. W materiale usłyszymy szokujące relacje byłych pracowników DIOZ, którzy opowiadają o zdarzeniach, do których dochodziło na terenie pałacu w Dziwiszowie, gdzie tymczasowo działa stowarzyszenie.
Materiał Ekspresu Reporterów dotyczący DIOZ zobaczycie pod tym linkiem, zaczyna się od 13 minuty i 20 sekundy nagrania.
O komentarz do reportażu poprosiliśmy Konrada Kuźmińskiego, prezesa DIOZ, który niejednokrotnie przywoływany był w materiale. Co ciekawe, kłopoty DIOZ zbiegają się w czasie z sytuacjami, gdy organizacja zaczęła wytykać błędy instytucjom. Tym samym, które zabierały głos w materiale przygotowanym przez redaktora Kaźmierczaka.
Pokazywaliśmy wtedy jak wszystkie postępowania w sprawach zwierząt są hurtem umarzane. Pokazaliśmy twarze prokuratorów, twarze sędziów, którzy do tych postępowań przykładają się tak a nie inaczej, zrzucając w ten sposób z siebie balast pracowniczy. Zaczęliśmy wytykać też Inspekcji Weterynaryjnej interwencje, gdzie jeździli kontrolować bydło, a nie dostrzegali umierającego psa na łańcuchu. I od tego momentu regularnie wizytuje nas redaktor Kaźmierczak, mimo że naprawdę ekip dziennikarskich mamy tu przynajmniej dwie w miesiącu. - mówi nam Konrad Kuźmiński, prezes DIOZ i potwierdza, że tylko w Ekspresie Reporterów robi się z nich przestępczą organizację. - I chyba do tego trzeba się przyzwyczaić. Nie mniej jednak nasze służby prawne już szykują pozew, bo informacje są gołosłowne i nie ma obiektywnych dowodów. Są lekarze weterynarii i ludzie, którzy są w Dziwiszowie na co dzień. Od wczoraj dostałem około 60 telefonów od osób gotowych pójść na świadków, które były i widziały jak to wygląda z naszej strony.
Prezes DIOZ odniósł się również do zarzutów pojawiających się w materiale Ekspresu Reporterów, które dotyczyły funkcjonowania placówki w pałacu w Dziwiszowie.
Mogę się odnieść do faktów. Poruszane są tam sprawy, które dotyczą naszej przeszłości. Teren ten dzierżawimy od czerwca ubiegłego roku i nigdy nie ukrywaliśmy, że warunki mamy koszmarne i skromne, widać to na naszym Facebooku. Gdy tam weszliśmy przyjeżdżały do nas setki wolontariuszy, którzy pomagali nam sprzątać ten syf i brud. W tym czasie doszliśmy do wniosku, że potrzebujemy pracownika i zatrudniliśmy Panią, która w programie Ekspresu Reporterów występuje jako Patrycja J., tylko że Pani się nam nie sprawdziła, więc w okresie próbnym podziękowaliśmy jej za współpracę, bo nam potrzebne są osoby pracowite, które panują nad porządkiem. - w materiale kobieta opowiada o zwierzęcych zwłokach zakopywanych w oborniku – Nie mógłbym sobie na to pozwolić, bo u nas przewija się masa ludzi, do nas ludzie przyjeżdżają, wchodzą, wychodzą kiedy chcą. To jest po pierwsze, po drugie przekazujemy wszystkie zwłoki do miejskiego przedsiębiorstwa gospodarki komunalnej, tam są wszystkie protokoły ile zwierząt jest przekazywanych. W materiale pojawia się też zdjęcie psa w reklamówce. To jest pies, który był w pałacu przed nami, a zdjęcie pochodzi z czasów gdy nas tam jeszcze nie było.
Na facebook-owym profilu Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt można zobaczyć materiał realizowany niedawno przez ekipę regionalną TVP Wrocław, która przygotowała materiał o DIOZ, pokazując stowarzyszenie w zupełnie innym świetle. Gdzie leży prawda? Obejrzyjcie oba materiały i oceńcie sami.
Napisz komentarz
Komentarze