Kampania wyborcza rządzi się własnymi prawami. Przez wiele lat społeczno-wyborczych doświadczeń wiemy, że w wyścigu o urząd wydarzają się różne, często nieetyczne zachowania. W ciągu ostatnich dekad zdarzało się nie tylko niszczenie plakatów wyborczych, były też rozsyłane anonimowo paszkwile, aby zdyskredytować konkurenta. To co wydarza się obecnie w komentarzach w mediach społecznościowych i na forach też, ujmijmy to delikatnie - jest wyraziste. Wczoraj o swoim zniszczonym banerze wyborczym poinformowała kandydatka na Wójta Aneta Usyk:
Kampania wyborcza trwa już kilka miesięcy. Materiały wyborcze moich kontrkandydatów, rozwieszonych dużo wcześniej, wiszą w nienaruszonym stanie. Niestety moje plakaty są notorycznie zrywanie. Dzisiejszej nocy zaczęto niszczyć banery. (...) Decydując się na kandydowania na wójta zgodziłam się również na wzmożoną krytykę. Nie godziłam się jednak na akty wandalizmu, oczernianie i bezpodstawne pomówienia. - napisała Aneta Usyk.
W całej sprawie kluczowe jest to, że wybory są jedynym momentem, gdy jako społeczność, to mieszkańcy mają decydujący głos, jednak wyrażać się go powinno idąc do urny wyborczej, a nie w sposób w jaki sami nie chcielibyśmy zostać potraktowani.
Fakt niszczenia banerów jest gody potępienia, a to kto je niszczy zawsze daje pole do domysłów i kolejnych niepotrzebnych dyskusji.
Napisz komentarz
Komentarze