Było do przewidzenia, że Eurovia Bazalty S.A. tak łatwo nie zrezygnuje z wypełnienia wyrobiska Kopalni Księginki różnego rodzaju odpadami i przy okazji z zarobienia na tym pieniędzy, większych niż te uzyskane z wydobycia bazaltu.
W ostatnim możliwym terminie (upłynął 4 maja) do Starostwa Powiatowego w Lubaniu wpłynął 20-stronicowy wniosek opatrzony licznymi załącznikami, w którym korporacyjni prawnicy przekonują, że nie ma formalnych podstaw, aby blokować zmianę kierunku rekultywacji z wodno-leśnej na dopuszczone prawem wypełnienie wyrobiska odpadami niezagrażającymi środowisku.
Teraz sprawą zajmie się Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Jeleniej Górze, które może podtrzymać decyzję Starosty bądź w przypadku znalezienia uchybień formalnych skierować ją do ponownego rozpatrzenia. W przypadku podtrzymania wydanej decyzji, Eurovia Bazalty S.A. może ją kolejno zaskarżać do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, Naczelnego Sądu Administracyjnego i w końcu pozostaje skarga do sądu w Sztrasburgu. Tam jednak argumenty muszą być poważne.
Zakusy górniczej korporacji budzą sprzeciw mieszkańców regionu. Teren gdzie zlokalizowane jest wyrobisko Kopalni Księginki to granica miasta i Lubańskiego Wielkiego Lasu, ten rejon to zielone płuca miasta. Wkrótce drogą tuż przy wyrobisku przebiegać będzie Cyklostrada oraz Dolnośląska Autostrada Rowerowa, ujednolicona sieć dróg rowerowych i zarazem jedyne bezpośrednie połączenie granicy państwa z Wrocławiem. Pod położonym w bezpośrednim sąsiedztwie stożkiem wulkanicznym, nazywanym Kamienną Górą, znajdują się jedyne w Europie wykute w bazalcie podziemne sztolnie. O wejście do ich wnętrza i udostępnienie do zwiedzania od kilku lat walczy samorząd i grupa pasjonatów. W końcu samo wyrobisko, w którym przed paru laty przerwano eksploatację, to zbiornik cennej wody, której jest coraz mniej na Pogórzu Izerskim i miejsce gdzie coraz więcej ptaków buduje miejsca lęgowe.
Z czym walczą mieszkańcy?
Projekt nowego kierunku rekultywacji przewiduje wypełnienie wyrobiska do poziomu 0, na co potrzebne jest 13 mln ton odpadów. By je przewieźć potrzebnych jest 500 000 transportów ciężarowych. W ten sposób założyć można, że zajęłoby to około 66 lat, przy 30 transportach w każdy dzień roboczy. Przykładów uciążliwości tak intensywnego transportu nie trzeba daleko szukać. Przeżywają to mieszkańcy Rębiszowa, gdzie od kilku lat trwa rekultywacja podobnego wyrobiska.
Okazuje się, że górnicza korporacja głucha jest na argumenty mieszkańców regionu, a priorytetem są zyski, których i tak zawsze będzie mało.
Przypomnijmy. W grudniu 2020 roku do Starostwa Powiatowego w Lubaniu trafił wniosek Spółki Eurovia Bazalty S.A. o zmianę decyzji ustanawiającej kierunek rekultywacji terenów kopalni Księginki z kierunku wodno-leśnego, na leśny. Jeżeli wniosek zostanie rozpatrzony bez zastrzeżeń, do wyrobiska zlokalizowanego na obrzeżach miasta może trafić 13 mln ton odpadów, sklasyfikowanych w 44 kategoriach. Część z nich to odpady z samego kamieniołomu - masy nadkładowe czy gleba ściągana przy eksploatacji. Ta cześć wypełnienia stanowić będzie 400 000 ton. Pozostałe 13 mln ton stanowić będą odpady, których spółka nie posiada i zostaną przywiezione. Będą to podobnie jak w przypadku rekultywowanego kamieniołomu w Rębiszowie popioły lotne, żużle odlewnicze, pyły gazów odlotowych, jednym słowem odpady określane mianem innych niż niebezpieczne. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Co istotne dla mieszkańców Lubania, od 15 grudnia 2021 postępowaniu przygląda się też Prokuratura Rejonowa w Lubaniu, która przystąpiła do niego na mocy przysługujących jej praw i bierze w nim udział jako strona by rozstrzygnięcie było zgodne z prawem. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Napisz komentarz
Komentarze