- Zakrztusił się parę razy i zgasł – opowiada kierowca – kiedy chciałem otworzyć maskę już się nie dało, wszystko było popalone.
25 letni Fiat służył jako auto robocze. Zanim ogień na dobre się rozprzestrzenił, kierowca zdążył wyciągnąć wszystkie wartościowe przedmioty. W tym czasie świadkowie wezwali straż pożarną. Przybyli na miejsce strażacy w kilka chwil uporali się z ogniem.
Napisz komentarz
Komentarze