We wtorek (07.09.21) członkowie Stowarzyszenia Miłośników Górnych Łużyc otrzymali zgodę Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na kontynuację prac badawczych w celu dotarcia do wnętrza schronu z okresu II wojny światowej, zgodnie z założeniami przyjętymi przez AMC, czyli poprzez wykonanie przejść przez betonowe ściany o wymiarach umożliwiających wywóz bazaltowych kamieni.
Pierwszy „klucz” do otwarcia 3. - ostatniego zabezpieczenia już mamy, drugi „klucz”, czyli pieniądze nadal gromadzimy. - poinformowali we wtorek członkowie SMGŁ, zajmujący się projektem Podziemia Kamiennej Góry w Lubaniu.
Wciąż trwa zbiórka pieniędzy na kontynuowanie prac badawczych. Z początkiem tygodnia zwiększono kwotę Zrzutki do 280 tys. zł czyli o kwotę potrzebną na wykonanie chodnika na wprost. W środę 8 września do wyznaczonego na nowo celu brakowało 68 720 zł.
Dotychczas udało się wykonać dwa pierwsze etapy. To znaczy pokonać pierwsze zabezpieczenie, czyli zawał „polski”, wykonany w latach 1955 - 1956, o długości 20 metrów i drugie zabezpieczenie „niemieckie”- trudniejsze - o długości 16 metrów.
Pokonaliśmy już i odsłoniliśmy wejście do śluzy gazowej oraz ścianę. Niestety okazało się, że śluza jest zawalona i została nam tylko droga na wprost. - informują lubańscy odkrywcy. - Droga na wprost to ściana betonowa, naniesione kamienie bazaltowe do wysokości stropnic i kolejna ściana. Wszystko wskazuje na to, że to zabezpieczenie miało służyć jako swojego rodzaju podziemny kulochwyt – chroniący przebywających w środku przed ostrzałem i odłamkami z zewnątrz i powstał przed bitwą lubańską w styczniu, może w lutym 1945 roku.
Żeby zobrazować obecny etap prac, Kamil Chmura - Śladami Chmur, członek stowarzyszenia zajmujący się multimediami, przygotował krótką wizualizację. Przedstawia ona zawaloną śluzę gazową po lewej stronie i ostatnie zabezpieczenie przed wejściem do środka, czyli „bufor”.
Na końcu bufora, na wyjściu ze śluzy gazowej usypany jest bazaltowy stożek. Wygląda na to, że miał on pełnić rolę zabezpieczenia przed falą uderzeniową, gdy Niemcy wysadzali śluzę.
Dlaczego tak bardzo zależało im, żeby nie zniszczyć wnętrza obiektu? Po co zrobili tak skomplikowane zabezpieczenia, uniemożliwiające wejście do środka przez 76 lat? Czy obiekt faktycznie był budowany na potrzeby schronu przeciwlotniczego? Co czeka na nas w środku? Na razie jest więcej pytań, niż odpowiedzi… Na razie! - twierdzą członkowie stowarzyszenia.
Dzięki wsparciu lokalnych przedsiębiorców: Mariusza Rala i Bogdana Remeza w tym tygodniu uporządkowano plac budowy, przygotowując go na przyjęcie około 100 ton bazaltowych kamieni. Te już wkrótce będą wywożone taczkami z ostatniego 10-metrowego odcinak tunelu, który dzieli badaczy od wejścia do podziemnego kompleksu.
Napisz komentarz
Komentarze