Zaczęło się od tego, że parę godzin wcześniej ktoś potrącił lisa na drodze wojewódzkiej 296, tuż za Henrykowem Lubańskim na odcinku łączącym drogę krajową nr 30 ze zjazdem na autostradę A4. Dodać trzeba, że droga jest uczęszczana, a tej soboty w kierunku autostrady sunęło wiele aut. Oczywiście martwego lisa pozostawiono na drodze.
W sobotę po 11. jeden z kierowców, by nie najechać na martwego lisa, zatrzymał się na swoim pasie jezdni, aby przepuścić jadące z naprzeciwka auto dostawcze i ominąć pozostawione na drodze truchło. W wyniku tego gwałtownie zaczął hamować jadący za nim bus. Niestety jadący jako trzeci, kierowca osobowego Opla, zbyt późno zorientował się w sytuacji, by uniknąć uderzenia w tył busa - odbił w lewo... wprost pod nadjeżdżające z naprzeciwka auto dostawcze.
Ostatecznie kierowca Opla wbił się między bariery a jadącego z naprzeciwka dostawczaka. Dzięki przytomności kierowcy dostawczego Mercedesa nie doszło do zderzenia czołowego, bo widząc co się dzieje zdążył odbić w lewo w kierunku środka jezdni, zahaczając w trakcie tego manewru busa.
Szczęśliwie nikt nie ucierpiał i zdarzenie zostało zakwalifikowane jako kolizja. Wszyscy kierowcy byli trzeźwi, a sprawca został ukarany mandatem karnym.
Ruch na DW 296 został przywrócony przed 13.
Napisz komentarz
Komentarze