Policjanci z dolnośląsko – saksońskiej grupy NYSA ze Zgorzelca podczas kontroli parkingu przy jednym z miejscowych marketów zauważyli samochód na niemieckich tablicach rejestracyjnych, który postanowili sprawdzić w policyjnych bazach danych. Okazało się, że pojazd został zgłoszony jako skradziony. Kradzież miała mieć miejsce 800 km od Zgorzelca, na terenie Niemiec.
Policjanci zajmujący się tą sprawą zwrócili uwagę na informacje podane przez pokrzywdzonego, które nie do końca odpowiadały ustaleniom zgorzeleckich funkcjonariuszy. Dalsza żmudna i mozolna praca przyniosła nieoczekiwane efekty. Jak się okazało nie było żadnej kradzieży, a wszystko wymyślił 32 – letni obywatel Niemiec, który postanowił wyłudzić pieniądze z ubezpieczenia.
Początkowo mężczyzna zaprzeczał, aby kiedykolwiek był w Polsce. Nie był jednak w stanie wyjaśnić, jak to się stało, że jego pojazd oraz... on sam jest widoczny przed jednym ze zgorzeleckich marketów, gdzie został „uchwycony” przez kamery monitoringu.
Jak ustalili policjanci, mężczyzna pokonał aż 800 km, gdzie pod jednym ze zgorzeleckich marketów pozostawił samochód warty kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jak tłumaczył, kiedy pozostawił samochód wsiadł do pociągu i wrócił do swojego miasta, gdzie zgłosił kradzież auta. Liczył na uzyskanie pieniędzy z odszkodowania. Policjanci pokrzyżowali jego plany. Teraz zamiast spodziewanych pieniędzy stanie przez sądem.
Napisz komentarz
Komentarze