W 2016 roku doszło w Turowie do największa na świecie katastrofy w kopalni odkrywkowej. We wrześniu 2016 roku osunęło się 500 milionów metrów sześciennych nakładu z popiołem, potężne osuwisko zniszczyło około 200 maszyn górniczych i zasypało eksplorowane złoże. Winnych nie wskazano i do dziś nie oszacowano całkowitych strat. W listopadzie ubiegłego roku o katastrofie w Bogatyni znów zrobiło się głośno po reportażu Superwizjera TVN. Według jednego z pracowników elektrowni, z którym rozmawiali reporterzy Superwizjera, do katastrofy doszło przez niewłaściwą eksploatację złóż i decyzje o zmniejszeniu kosztów wydobycia. Autorzy reportażu TVN24 podkreślają, że okoliczności katastrofy nie zostały do tej pory wyjaśnione.
Czy ponowne, medialne podjęcie tematu miało wpływ na podjęcie kontroli nie wiadomo. Rzecznik Najwyższej Izby Kontroli potwierdził w rozmowie z PAP, że NIK prowadzi kontrolę doraźną w Kopalni Węgla Brunatnego Turów od stycznia. Kontrola dotyczy podejmowanych przez kopalnię działań z zakresu zapobiegania katastrofom górniczym i wyjaśnienia katastrofy z 2016 roku. Kontrola obejmuje też sprawdzenie nadzoru górniczego nad kopalnią jaki prowadzi Okręgowy Urząd Górniczy we Wrocławiu. Rzecznik NIK nie informuje o zakresie przedmiotowym i podmiotowym kontroli, gdyż jest on objęty tajemnicą kontrolerską i przewiduje, że minie kilka miesięcy do opublikowania raportu z kontroli.
Napisz komentarz
Komentarze