Przed środowym posiedzeniem Rady Polityki Pieniężnej scenariuszy było kilka. Jasne było, że RPP podniesie stopę procentową, ale eksperci spierali się o wysokość zmiany. Od marca stopa bazowa wynosi 3,3 procent. Analitycy zwiastowali, że ostatnie dane o inflacji, która osiągnęła poziom 10,9 (najwyższy poziom od 2000 roku) sprawi, że rada ustali wysokość stopy na 3,75 procent. Inni eksperci zwiastowali, że będzie to aż 4,25. Kolejni sięgali myślami jeszcze dalej i przewidywali, że na koniec tego roku będzie 6,5 proc, a w 2023 r. nawet 7,5 proc.
Jeszcze inni są zdania, że środowa podwyżka będzie (na razie) ostatnią. W ocenie tych specjalistów RPP musi zdawać sobie sprawę, jak podwyżka stopy wpływa na raty kredytów. A im wyższa stopa, tym comiesięczne zobowiązania wobec banków są wyższe.
Ostatecznie Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopę procentowe do poziomu 4,5 procent z obecnych 3,5 procent. To najwyższa wartość od 2012 roku.
Co to oznacza?
Że lokaty bankowe będą bardziej opłacalne. Oznacza to także, że raty zobowiązań pójdą w górę. Nie stanie się to z dnia na dzień. Zależy to od tego, kiedy banki przedstawiają klientom harmonogram spłaty kredytu. Może to być co trzy miesiące lub co pół roku.
Jeszcze przed decyzją RPP firmy finansowe wyliczały, jak mogą zmienić się raty. Totalmoney.pl wskazało, że jeżeli ktoś zaciągnął zobowiązanie na 300 tys. zł, to obecnie co miesiąc oddaje do banku 2155 zł. Przy wzroście stóp o 0,25 proc. rata wyniesie 50 zł więcej. Gdyby było to o 0,5 pkt więcej, to już oznacza 100 zł więcej. Najgorsza opcja to wzrost o 0,75 pkt proc. Wtedy trzeba będzie co miesiąc zapłacić o 150 zł więcej.
Tyle że RPP podniosła stopę o 1 pkt. proc. Czyli raty będą nawet wyższe, niż oceniali eksperci.
Napisz komentarz
Komentarze