„Twitter ma niesamowity potencjał. Z niecierpliwością czekam na pracę z firmą i społecznością użytkowników, aby go odblokować” – napisał na Twitterze Musk. A to znak, że już wkrótce kupi 100 procent udziałów Twittera.
Cena? 44 mld dolarów.
Twitter to firma założona w 2006 roku przez Jacka Evansa i Evana Williamsa, Noaha Glassa i Biza Stone’a. Idea platformy jest – na pierwszy rzut oka – mocno zastanawiająca. To narzędzie do publikowania krótkich treści do 280 znaków. Twitter szybko zyskał popularność. Początkowo można tam było znaleźć treści polityczne i gospodarcze. Teraz jednak poruszane są tam wszystkie tematy, a Twitter nie jest już domeną osób dojrzałych, bo korzystają z niego nawet nastolatki.
????????♥️ Yesss!!! ♥️???????? pic.twitter.com/0T9HzUHuh6
— Elon Musk (@elonmusk) April 25, 2022
[removed][removed]
Wróćmy do Elona Muska (ur. 1971). Najbogatszy człowiek świata, właściciel takich firm jak Tesla (produkuje samochody) i SpaceX (lata w kosmos) już w kwietniu poinformował, że zakupił 9,2 proc. akcji firmy. Giełda od razu oszalała. I nie chodzi o samą transakcję, ale o Muska. W świecie biznesu panuje przekonanie, że jeżeli w jakieś działanie angażuje się Musk, to jest to żyła złota.
Niedawno miliarder ogłosił, że chce kupić wszystkie udziały. Początkowo nie było na to zgody, ale ostatecznie władze Twittera zaakceptowały propozycję. Musk nie będzie miał problemu z pieniędzmi na kupno firmy. Część potrzebnej gotówki już ma, a pozostałe 21 mld dolarów będzie pochodziło z kredytu udzielonego pod zastaw akcji Tesli.
Po co miliarderowi kolejna firma?
Elon Musk tłumaczy, że chodzi o ideały. „Zainwestowałem w Twittera, ponieważ wierzę w jego potencjał do bycia platformą wolności słowa na całym świecie i wierzę, że wolność słowa to imperatyw społeczny dla funkcjonowania demokracji. Przy czym zdaję sobie sprawę, że w swojej obecnej postaci firma nie będzie się szybko rozwijać ani pełnić swojego obowiązku społecznego” – napisał.
Napisz komentarz
Komentarze