Na początku roku nieoczekiwanie ożywił się rynek mieszkań na wynajem. Spowodował to napływ uchodźców z Ukrainy. Zainteresowanie wynajęciem mieszkania poszybowało, podobnie jak ceny.
Oferty najmu znikały w ekspresowym tempie nie tylko w największych miastach.
– Odbieramy kilkadziesiąt telefonów dziennie z pytaniem o nieruchomości do wynajęcia, a biuro prowadzimy w 35-tysięcznej miejscowości. Ceny najmu będą szybko rosły, a w związku z tym zwiększy się zainteresowanie kupnem mieszkań pod wynajem – uważa Aleksander Molenda z Centrum Nieruchomości Molenda & Molenda w Bolesławcu.
Ten optymizm studzi nieco Bogusław Półtorak, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu:
– Wzrost zainteresowania najmem w tak dużej skali może mieć charakter krótko lub średnioterminowy, bo jest związany głównie z napływem uchodźców. Istotną barierą na rynku mieszkaniowym mogą być ograniczenia związane z podażą nowych oraz remontowanych lub wykańczanych nieruchomości. To efekt niedoboru pracowników, wzrostu kosztów pracy, drożejących kredytów oraz rosnących cen materiałów i energii – ocenia.
Szczyt cenowy na rynku najmu mieszkań mieliśmy w kwietniu. Na przykład w Warszawie rekordową cenę 6248 zł portal Otodom zanotował 1 kwietnia. Był to skok o 1694 zł w stosunku do lutego. Z początkiem maja ceny spadły do poziomu 5507 zł.
Co więcej… – W ostatnim czasie maleje liczba dużych i droższych mieszkań, powyżej 80 mkw., a ich miejsce zajmują mieszkania małe i średnie o powierzchni 20-80 mkw., które są tańsze. Jednocześnie całkowita liczba ofert się nie zmienia, a większość nowo dodanych szybko znika – wyjaśnia Karolina Klimaszewska, analityk Otodom.
I dodaje: – Jeśli porównamy średnią cenę za mkw. ze szczytem cenowym z 1 kwietnia, to możemy zauważyć, że jest ona obecnie wyższa tylko dla najmniejszych mieszkań. W przypadku lokali o powierzchni powyżej 40 mkw. średnia cena jest niższa, co może wpływać na wolniejszy jej spadek – analizuje Karolina Klimaszewska.
Z powodu gigantycznego popytu oferta mieszkań na wynajem jest bardzo skromna, dlatego wiele osób rozważa inwestowanie właśnie w mieszkania.
– Polacy nauczyli się traktować najem jako rozwiązanie przejściowego problemu z zamieszkaniem, natomiast docelowo większość planuje zakup nieruchomości zgodnie ze swoimi możliwościami finansowymi. W związku z tym ocena popytu na najem tylko pod kątem uchodźców z Ukrainy może być obarczona dużym błędem – powiedziała na konferencji Nieruchomosci-online.pl Iwona Wieczorek z agencji RE/MAX Capital Warszawa Nieruchomości.
– Boom na rynku najmu zapewne minie. Część uchodźców oczywiście zostanie w Polsce, ale sytuacja zacznie się normalizować. Chociaż w tej chwili rzeczywiście wynajmujący rządzą rynkiem – dodaje Ewa Klos-Rychter. – Trudno oceniać ich zachowanie. Zachowują się tak, jak pozwala im na to rynek, czyli podwyższają czynsze do wysokości graniczących już ze zdolnością najemców. Najem rzeczywiście odradzał się już po pandemii, ale w tej chwili mamy do czynienia z sytuacją nienormalną na rynku. To jednak sytuacja przejściowa. Prognozuję, że w ciągu roku wysokość czynszów będzie skorygowana. Stawki może nie wrócą do takiego poziomu jak dawniej, bo jednak część uchodźców zostanie, ale będą niższe niż obecnie.
Napisz komentarz
Komentarze