Dziś o godzinie 17 w wielu miastach Polski będzie można usłyszeć syreny alarmowe. Przechodnie przystaną, a ruch samochodowy się zatrzyma. Stanie się na tak na pamiątkę Godziny "W". 1 sierpnia 1944 roku o godzinie 17 wybuchło Powstanie Warszawskie.
Miało być ruchem wyprzedzającym Armię Krajową. Jej dowództwo, wiedzą o zbliżającej się Armii Czerwonej, chciało wyzwolić Warszawę. AK nie chciała oddać kontroli nad stolicą Związkowi Radzieckiemu. Armia miała wkroczyć już do wolnej Warszawy.
Walki trwały 63 dni i był to największy tego typu zryw w okupowanej Europie. Zginęło 180 tys. cywilów i 18 tys. powstańców. 25 tys. walczących odniosło poważne rany. Największe wystąpienie zbrojne Polskiego Państwa Podziemnego zakończyło się klęską 2 października.
Rozkaz o wybuchu powstania wydał gen. Tadeusz Komorowski „Bór". Dlaczego wybrano właśnie godzinę 17? Wcześniej planowano, że walki rozpoczną się niemal z samego rana, ale zmieniono strategię.
Decyzje zapadły dzień wcześniej przy ul. Pańskiej 67. Tam właśnie odbyła się odprawa Komendy Głównej AK. Antoni Chruściel „Monter” przyniósł ważną, ale jak się potem okazało nieprawdziwą informację, że Armia Czerwona przełamała już opór Niemców na przedpolu Pragi. To był znak, że trzeba było się spieszyć. Około godziny 17.45 „Bór” wydał ustny rozkaz o rozpoczęciu akcji „Burza”. Wcześniej – jeszcze 29 lipca – planowano, że walki rozpoczną się w godzinach porannych. Ale „Monter” miał inny pomysł, na który przystało dowództwo. Wskazał godziny popołudniowego szczytu. To był zabieg taktyczny. Chodziło o tłumy na ulicach. AK uznała, że w ten sposób powstańcom będzie łatwiej ukryć się w tłumie po szybkim ataku. Łatwiej było im się też przemieszczać po ulicach podczas przygotowań do walki.
A te były szybkie i nagłe. Decyzja o powstaniu zapadła około godziny 19 i zbliżała się godzina policyjna. Dlatego łącznicy informacje o rozkazie roznosili od samego rana 1 sierpnia. Po południu gońców było już ponad 6 tysięcy.
Napisz komentarz
Komentarze