Ogólnie rzecz ujmując lubański szpital jest w całkiem niezłej kondycji i ma spory budżet. Co prawda, jako spółka nie przynosi dochodów, ale strata za 2021 rok jest o połowę mniejsza od tej za rok 2020 i częściowo wynika z prowadzonych inwestycji. W 2021 roku miedzy innymi zakupiono mobilny aparat RTG, respirator, aparat do tlenoterapii. Na sprzęt medyczny wydano w 2021 roku niemal 2,4 mln zł, co jest największą inwestycją od lat. W tym roku szpital kontynuuje inwestycje, a zasoby i możliwości lubańskiego szpitala dobrze ocenia prezes Krzysztof Konopka:
Nasz szpital jest jedyny w powiecie, dobrze rozwinięty, wielospecjalistyczny. Uważam, że nasz kontrakt powinien być o 7 milionów większy, bo tyle jesteśmy w stanie przerobić.
Ten niewykorzystany potencjał stoi nieco w sprzeczności z zasobami personelu medycznego. Jak większość placówek medycznych, lubański szpital też zmaga się z brakami kadrowymi. W placówce brakuje pediatrów, chirurgów, ginekologów i dziesięciu pielęgniarek. Uzupełnienie tej kadry pozwoliłoby "zluzować" tych, którzy pracują za dużo.
Braki kadrowe oczywiście są i dotyczą bardzo wielu szpitali, również naszego. Dotyczą zarówno personelu pielęgniarskiego jak i lekarskiego. Radzimy sobie z tym, ale radzimy sobie w taki sposób, że jeden lekarz będzie pracował 300 godzin, z dyżurami 330 godzin w miesiącu, pielęgniarka kontraktowa 240 godzin w miesiącu. A nie powinni tak pracować, bo po prostu są zmęczeni. Wiec, my we wszystkich zakresach dajemy radę, ale to się odbywa kosztem nadgodzin. Chętnie zatrudniłbym dziesięć pielęgniarek po to tylko żeby zluzować te panie, które pracują za dużo. - powiedział Krzysztof Konopka
Umowa kontraktowa pozwala pracować więcej, wiec szpital nie narusza przepisów prawa pracy, czy jednak lekarz pracujący 330 godzin w miesiącu jest w stanie pracować efektywnie i wydajnie, bez szkody dla pacjenta? W ujęciu ekonomicznym to korzystne rozwiązanie dla placówki, jednak bieżące zmiany wynagrodzeń w sektorze medycznym stawiają cały szpitalny budżet pod wielkim znakiem zapytania.
W lubańskim szpitalu rocznie hospitalizowanych jest niemal 6,5 tys. pacjentów. Szpital zatrudnia 428 osób, 288 osób na umowę o pracę, a 140 na umowach kontraktowych, w tym 62 lekarzy. Zmiany w wynagrodzeniach personelu medycznego, a ostatnio też niemedycznego spowodowały z pewnością większe zadowolenie pracowników, jednak w szpitalnym budżecie zdemontowały logikę wydatków. A szpital dysponuje dość sporymi środkami, bo to 54 mln zł. Wydawać by się mogło, że takie środki powinny starczyć na wszystko - od podstawowych wydatków na leki i środki medyczne, media i przecież konieczne inwestycje. Nic bardziej mylnego. Obecnie 87% budżetu, czyli niemal 47 milionów zł pochłaniają właśnie wynagrodzenia i koszty okołopracownicze. Z ekonomicznego punktu widzenia to porażka i paraliż dla działalności spółki. Jak w dzisiejszych realiach cenowych 7 mln ma starczyć na wszystko?
Podwyżki daje się personelowi, a zarząd nie ma za co uregulować należności za energię, wodę, leki. Pieniędzy jest dużo, bo mamy 54 mln, ale co z tego jak 87% to są wynagrodzenia. To jest dramatycznie dużo. W lipcu ostatnia podwyżka to jest szaleństwo, to jest 30%. Ludzie by się cieszyli jakby dostali 10%-20%. Podwyżki u pielęgniarek są po 2000- 1800 zł. Po raz pierwszy zrobiono podwyżki dla personelu niemedycznego. Paranoja polega na tym, że obecnie salowa zarabia 4000zł-4400 zł, a magister ekonomii w księgowości 3800zł-4000zł. Doszło do wywrócenia systemu, nie można prowadzić normalnej polityki kadrowej. Jak właściwie prowadzić działalność spółki? - mówił w trakcie sesji Rady Powiatu Krzysztof Konopka, prezes NZOZ Łużyckiego Centrum Medycznego w Lubaniu.
Wychodzi na to, że jeżeli strona rządowa nie zabezpieczy cen energii, a te przecież z pewnością będą rosły, to szpital znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji. Miesięczny dotychczasowy rachunek za energię elektryczną dla szpitala to 100 tys. zł, przy obecnych zasobach budżetowych i ogólnej drożyźnie może zabraknąć pieniędzy na podstawowe zabezpieczenie placówki.
Są postulaty żeby rząd przejął finansowanie tych należności, albo zamroził stale ceny na poziomie przed podwyżkami. Ponieważ te środki, które mamy to jest za mało żeby te należności regulować. - podsumował Krzysztof Konopka.
Napisz komentarz
Komentarze