Półtora miesiąca temu, na tym portalu zadałem Burmistrzom Lubania dwa i pół pytania.
Cisza. Rozumiem, przeciętnemu mieszkańcowi się nie odpowiada.
Między innymi pytałem, czy Im nie wstyd, chodziło o przywrócenie do porządku zdewastowanego cmentarza wojennego na Kamiennej Górze.
Napisów nadal nie usunięto (swastyki!, swastyki w polskim Lubaniu!), grobów nie naprawiono.
Rozumiem - nie wstyd.To dużo mówi o obecnych władzach naszego miasta.
Zdzisław Bykowski
AKTUALIZACJA
Pytania Pana Bykowskiego pozostają bez odpowiedzi, jednak wczoraj, 16 grudnia stanowisko w tej sprawie zajął Kamil Glazer, Przewodniczący Rady Miasta Lubań.
Jako lubaniak, jako przedstawiciel mieszkańców uważam to za ogromy wstyd dla Lubania. Nie ważne kto na tym cmentarzu leży, czy nam się podoba historia, czy nie. Został zdewastowany cmentarz, sprofanowane groby i pamięć tam pochowanych. Zresztą już nie pierwszy raz. Były przecież już wcześniej dewastacje tego miejsca, kradzież ogrodzenia.
Dlatego deklaruję, że cmentarz zostanie doprowadzony do godnego stanu, a jeśli będzie taka potrzeba to jestem gotowy sfinansować te działania z własnych środków. - zadeklarował Kamil Glazer.
Zdzisław Bykowski, społecznik, współorganizator i działacz podziemnej Solidarności i jednocześnie współorganizator pierwszego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Lubaniu, zadał w październiku burmistrzom Lubania następujące pytania:
Pytanie pierwsze:
Czy Panom nie jest wstyd, że do dziś nie został uporządkowany cmentarz wojenny na Kamiennej Górze?
Mija pół roku od jego dewastacji. I jesteśmy w przededniu Wszystkich Świętych i Zaduszek.
Namawiam do spaceru i wysłuchania komentarzy licznych spacerowiczów oraz „kijkarzy”, także spoza naszego miasta. Zbulwersowani są wszyscy.
Kręcący się w pobliżu pracownicy ZGiUK na pytanie o profanację cmentarza przybierają niewyraźne miny i odsyłają do zarządu firmy.
Z kolei indagowani w tej sprawie policjanci zasłaniają się… potrzebami trwającego jakoby śledztwa. PO PÓŁ ROKU??? W tak prostej sprawie? Po szybkim ujęciu sprawcy tych hańbiących Lubań dewastacji?
Nie znajduję wytłumaczenia, tym bardziej, że zniszczono też groby. Bo nie wierzę, iż przyczyną zwłoki może być chęć „zamanifestowania” w tak kretyński sposób poparcia dla bohaterskiej Ukrainy.
Pomijam już aspekt, że na cmentarzu mogą też być pogrzebani także krasnoarmiejcy-Ukraińcy, w wojnie walczyły ich setki tysięcy. Pochowano tam też kilku Polaków.
Powtarzam: nie wierzę, że ktoś tak może myśleć. Byłby to objaw właśnie Putinowskiej mentalności.
W naszym kręgu cywilizacyjnym cmentarze są ŚWIĘTE! Po prostu. WSZYSTKIE!
Gdy moje dzieci były małe, często spacerowaliśmy po Kamiennej Górze. Zaglądaliśmy i na tamtejszy cmentarz. Gdy trochę podrosły, tłumaczyłem im dramaty, które kryły się w niektórych mogiłach. Kilka dat śmierci to dni już po zakończeniu wojny. Pewnie większość zdążyła napisać do domów: „Wojna skończona, przeżyłem, wracam”. Radość rodzin. I nie wrócili…
Mówiłem to mimo swoich antykomunistycznych przekonań.
W czasie 18-tu miesięcy „karnawału Solidarności”, przed stanem wojennym, gdy w amfiteatrze organizowaliśmy solidarnościowe wiece, ZAWSZE na tym cmentarzu wystawialiśmy posterunek pilnujący, aby „nieznani sprawcy” (czytaj – SB) nie zdewastowali tego miejsca. W owym czasie takie przypadki były częste w Polsce, służyły PRL-owskim władzom do antysolidarnościowej propagandy.
Taki posterunek wystawiliśmy też 28 maja 1989 r., więc już po Okrągłym Stole, podczas naszego wiecu przed historycznymi wyborami 4 Czerwca. Taka była TAMTA „Solidarność”.
Pytanie drugie:
Dlaczego władze miasta nie sprzeciwiły się usunięciu ze ściany dyżurki Straży Granicznej tablicy pamiątkowej upamiętniającej 70-lecie powołania w Lubaniu Łużyckiej Brygady WOP? Tablicę odsłonięto w obecności oficjeli z miasta i powiatu, kapelan poświęcił.
Słyszę, iż stało się tak na polecenie Instytutu Pamięci Narodowej. Tablica jakoby miała „propagować ustrój totalitarny”, czyli komunizm. Gwoli ścisłości: na tablicy ani słowa o komunizmie czy PRL-u!
Nie potrafię tego pojąć, nie potrafię zrozumieć.
Więc WOP-u w Lubaniu w ogóle nie było?
Uważam: PRL PRL-em, komuna komuną, jaki by ustrój nie był, granic ktoś zawsze powinien pilnować.
A akurat troska o tę na Odrze i Nysie była od 1945 r. chyba jedyną, która bezwarunkowo łączyła wszystkich Polaków: i komunistów, i Prymasa Tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego, i Jana Nowaka Jeziorańskiego z Radia Wolna Europa, i Jerzego Giedroycia z paryskiej Kultury, i polski rząd na uchodźctwie w Londynie.
Ich też IPN zalicza do „propagatorów komunizmu”?
Może paść argument, iż WOP był elementem komunistycznego reżimu. Był. A urzędowo, prócz Kościoła, w PRL-u były inne? Akurat tego, akurat mnie, nie trzeba tłumaczyć. Mówimy o różnych sprawach.
Od powojnia lubańska jednostka pograniczników była istotną częścią tożsamości naszego miasta, stanowiła jego ważny element miastotwórczy. Prócz służby na strażnicach WOP-iści rozminowywali miasta, wsie i pola, odbudowywali drogi i mosty, opiekowali się osadnikami wojskowymi, organizowali życie kulturalne i sportowe miasta, chronili przed Werwolfem, szabrownikami, czasem… krasnoarmiejcami.
W Polsce potocznie Lubań jest znany właśnie z WOP-u i Muzycznych Campingów, ze wskazaniem na WOP. Często tego sam doświadczałem, choć w Lubaniu jestem przybłędą, osiedliłem się tu na stałe w 1967: tablice rejestracyjne powodowały, że kilka razy udzielono mi pomocy przy awarii samochodu („służyłem w waszym WOP-ie”), kiedyś na Mazurach dyrektor firmy wpuścił mój samochód na kanał („służyłem w waszym WOP-ie”), raz upiekł mi się mandat („służyłem w waszym WOP-ie”). Więc ci przypadkowi ludzie chyba nie mieli złych wspomnień z Lubania.
W Lubaniu trafiło mi się środowisko miejscowych miłośników (właściwie wyznawców) starego rock&rolla. Niejako „w pakiecie” było więc i hippisowanie, i pacyfizm.
Wielu przyjaciół, w imię wyznawanych poglądów, migało się od wojska, w różny sposób (lewe zaświadczenia lekarskie, nawet samookaleczenia).
Szanując ich poglądy - przyjaźnie do dziś! – nie miałem wahań: czy mi się ustrój podoba, czy nie (a bardzo nie podobał), czy mi się PRL podoba, czy nie (a nie podobał) – winienem dwa lata w woju odpękać (wyszedłem szeregowcem). Bo ktoś musi na granicy sterczeć, choćby i po to, by ktoś mógł być pacyfistą.
Zarządzenie IPN-u uważam więc za niemoralne, zakłamujące historię (a przecież to zarzucaliśmy komunie!), poniżające WOP-istów, ich rodziny i potomków. I poniżające Lubań.
Pół pytania:
Prawie 20 lat temu na lubańskich chodnikach i jezdniach pojawiło się kilkadziesiąt haniebnych napisów: „USA + Gwiazda Dawida + swastyka”. Służę mapką.
Nikt urzędowo na to nie zareagował, organy ścigania były bierne. Interweniowałem u kolejnych włodarzy Lubania, wystąpiłem w tej sprawie przed kamerą Studia S, napisałem o tym tekst do lokalnej prasy. Zero reakcji. Większość napisów sam zamalowałem, dwa usunęła szkoła podstawowa przy Kopernika, po kilka – na moją prośbę – zlikwidowała spółdzielnia mieszkaniowa i ZGiUK, dzięki!
Sporo zostało. W późniejszych latach prawie wszystkie zniknęły po wymianie nawierzchni chodników na polbruk, po położeniu na jezdniach nowego asfaltu.
Do niedawna widniały dwa: na chodniku obok targowiska i na Staszica. Zamalowałem je 13.09.2022 r. Dlatego napisałem: „pół pytania”.
Zdzisław Bykowski
Napisz komentarz
Komentarze