Lubań gościł w swoich progach wiele znanych osób. Niecodzienne wizyty zdarzają się również dzisiaj.
Rok temu wielu Polaków otworzyło swoje serca, a często i domy dla potrzebujących. Również lubanianie nie szczędzili wsparcia i z empatią witali nowych mieszkańców.
27 lutego do Lubania przyjechał Prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki w towarzystwie sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki Marzeny Machałek. Premier odwiedził Ośrodek Szkoleń Specjalistycznych Straży Granicznej, gdzie obejrzał oddany do użytku kilka miesięcy temu hangar szkoleniowy z symulatorem samolotu.
- Mogłem tutaj usłyszeć od poszczególnych szefów sekcji, departamentów, czym się zajmują, to naprawdę serce rosło, ponieważ wydaje mi się, panie pułkowniku, że to jest ośrodek, którym możemy się pochwalić na cały świat – podkreślił premier Mateusz Morawiecki.
W trakcie wizyty premier spotkał się z burmistrzem Lubania. Burmistrz podziękował za dotychczasowe wsparcie rządowe, przyznane na realizację miejskich inwestycji.
- Oczywiście też zasygnalizowałem pewne dla nas istotne problemy do rozwiązania. Mianowicie kwestię ronda na krajowej „trzydziestce”, co wiąże się z budową zachodniej obwodnicy naszego miasta – mówił Burmistrz Miasta Lubań Arkadiusz Słowiński.
Lubański samorząd od wielu lat stara się o przebudowę skrzyżowania drogi krajowej numer 30 z drogą wojewódzką numer 296, która łączy Lubań z autostradą. Rondo pozwoliłoby usprawnić ruch, ale co równie istotne, uruchomić tereny inwestycyjne znajdujące się po zachodniej stronie miasta.
Samorząd liczy również na kolejne programy rządowe, dzięki którym zrealizowane zostaną dalsze inwestycje.
- Lubań został zauważony bardzo pozytywnie przez pana premiera i wierzę, że to przyniesie owoce również w przyszłości – podsumował burmistrz.
24 lutego minął rok od napaści Rosji na Ukrainę. Mieszkańcy i władze Lubania od początku włączyli się w organizowanie zbiórek i transportów humanitarnych, a także pomoc dla uciekających przed wojną ukraińskich rodzin.
- Do tej pory ci obywatele mają tę opiekę, do tej pory, zarówno i w prywatnych mieszkaniach, jak i w naszych zasobach miejskich przebywają i dalej tak jakby jest udzielane im wsparcie – mówił Zastępca Burmistrza Miasta Lubań Mateusz Zajdel.
Spontanicznie okazywaliśmy również solidarność z Ukraińcami mieszkającymi od lat w naszym mieście. A ci z kolei stali się pierwszą linią wsparcia dla przybywających do Lubania uchodźców.
- Przyjeżdżają dziewczyny z dziećmi i one są tu same, bez mężów, bez rodziny… Dla nich rodzina to my wszyscy – i lubanianie, i ci Ukraińcy, którzy tu mieszkają – mówiła pani Tatiana, mieszkająca w Lubaniu od 2019 r.
Początki nie były łatwe, szczególnie biorąc pod uwagę okoliczności, jakie zmusiły obywateli Ukrainy do opuszczenia swojego kraju.
- Kiedy rozpoczęła się wojna, przyjechałam tu z wnukami. Jestem z Nikopola. Już od 7 miesięcy miasto jest ostrzeliwane, dlatego przyjechaliśmy tutaj i jesteśmy bardzo wdzięczni, że Polska nas tak przyjęła – nadmieniła pani Julia.
- Przyjechałam do Polski, mieszkam w Zarębie. Przyjechaliśmy i byliśmy u rodziny tutaj. To był smutny dzień, dlatego, że wszyscy: siostra, brat, mama, tato – oni zostali w Ukrainie, a ja miałam tu być – wspominała Katia.
- Nam bardzo podoba się Lubań. Niewielkie, ale bardzo ładne miasto i bardzo przyjemni ludzie. W ogóle wiadomo, że Polacy najbardziej otworzyli się na Ukraińców, co widzimy na przykładzie naszego – Waszego małego miasta Lubań – dodała Kseniya Kovalenko.
Do Lubania trafiły przede wszystkim kobiety z dziećmi. Jak najmłodsi uchodźcy poradzili sobie w tej niełatwej sytuacji?
- Dziecko łatwo się zaadaptowało. W porównaniu z nami – dorosłymi, to szybko się przyzwyczaił. Nauczyciele w szkole bardzo pomagają naszym dzieciom, organizują różne wycieczki, wyjazdy integracyjne, spotkania – opowiadała pani Maryna.
Smutną rocznicę społeczność ukraińska, mieszkająca w Lubaniu i okolicach uczciła poruszającym koncertem słowno-muzycznym, przygotowanym pod kierunkiem Kseniyi Kovalenko. Na widowni znaleźli się nie tylko Ukraińcy, ale i wielu Polaków, a wzruszenie ściskało za gardła wszystkich po równo.
- Myślimy, że kiedyś ta wojna się skończy, no wreszcie ta wojna się skończy, wrócimy do domciu, do swojej Odessy ja wrócę i to będzie bardzo fajne. Zobaczę tatusia… i będzie spokój - podsumował ośmioletni Oleksij.
Napisz komentarz
Komentarze