Czocha – jeden z najpiękniejszych zamków na Dolnym Śląsku – przetrwał najazd Husytów i dwie wojny światowe, teraz zmaga się z oblężeniem… tysięcy turystów. Jedna z armat na zamkowym dziedzińcu została „zaatakowana” przez grupę gości. – Armata została przeciągnięta na odległość 5 metrów, jak oni to zrobili, jaką siłą? Armata waży przeszło tonę. Jakaś może energia w nich wstąpiła? Nie chcę nawet zgadywać – komentuje jeden z pracowników zamku.
Połamane koło, powyginane elementy metalowe i zniszczone podwozie to efekt nocnych zabaw niesfornych turystów, którzy przyjechali do zamku w ramach firmowej imprezy integracyjnej. Sprawa bulwersuje, bo zamkowe armaty to unikaty w skali kraju. Na szczęście szybko udało się ustalić sprawców dewastacji i obciążyć ich kosztami naprawy. – Natychmiast po odnotowaniu tego incydentu wszczęliśmy postępowanie wyjaśniające. Natychmiast też poinformowaliśmy odpowiednie jednostki. Z firmą zostało podpisane porozumienie, na mocy którego sprawca poniesie koszty renowacji armaty – mówi dyrektor zamku Jarosław Kuczyński.
O oszacowanie kosztów naprawy poproszono Krzysztofa Bordę, który brał udział w renowacji wielu egzemplarzy broni pancernej i artylerii: – Remont przede wszystkim kół drewnianych, które zostały uszkodzone, to są to koszty kilkudziesięciu tysięcy złotych nawet, gdyby to podliczyć sumarycznie. Prace konserwatorskie potrwają kilka miesięcy.
Napisz komentarz
Komentarze