Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarki
wtorek, 5 listopada 2024 07:24
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaNeoPunkt Lubań sprawdź na Allegro

Potrzebna NATYCHMIASTOWA pomoc dla Marcelinki z Pieńska

BARDZO PILNE❗️ Nowotwór zaatakował malutkie dziecko! Marcysia traci wzrok - guz zajął 1/3 prawego oczka, którym dziewczynka już nie widzi… Jest też w oczku lewym, choroba gwałtownie postępuje - zaczęła się dramatyczna walka o życie i zdrowie! To kolejna historia, gdy rak atakuje małe dziecko i kolejny raz zrozpaczeni rodzice muszą szukać wsparcia u ludzi dobrej woli. Ruszyła akcja zbierania pieniędzy na ratowanie wzroku małej Marcysi z Pieńska.
  • Źródło: siepomaga.pl
Potrzebna NATYCHMIASTOWA pomoc dla Marcelinki z Pieńska

Zrozpaczeni rodzice chcą zrobić wszystko, by ratować swoje maleństwo! Potrzebne jest Wasze wsparcie - potrzebujemy ogromnego zrywu dobrych serc, bo leczenie ma się zacząć JAK NAJSZYBCIEJ!

Mama Marcysi kilka lat temu pomogła na Siepomaga dziewczynce cierpiącej na ten sam rodzaj raka, co jej córeczka. Dziś to jej malutka córeczka walczy o zdrowie i życie... Mamy ogromną nadzieję, że dobro, które podarowała innym, dziś do niej wróci - prosimy Was o pomoc!

Marcelina Macura

"Moja malutka dziewczynka skończyła zaledwie roczek, a już musi mierzyć się z najgorszym. 1 sierpnia dowiedzieliśmy się z mężem, że Marcelinka ma raka. W jednej sekundzie słyszysz takie wieści i rozpadasz się na kawałki, w drugiej trafiasz na dziecięcą onkologię, którą wkrótce poznajesz dobrze jak własnym dom... I nic nie jest już takiej jak wcześniej.

Marcelinka była długo wyczekanym dzieckiem, urodziła się bez żadnych komplikacji... Dzień jej narodzin był najszczęśliwszym dniem w naszym życiu. Rozwijała się prawidłowo, nie chorowała. Nigdy nie sądziliśmy, że za chwilę jej beztroskie dzieciństwo i nasze spokojne życie skończy się w jednej chwili... Że częścią naszej codzienności staną się takie słowa jak: rak, rokowania, chemia oraz przeraźliwy strach o życie naszego dziecka...

W lipcu pojechaliśmy całą rodziną na weekend nad morze. Radość z odpoczynku, niczym cień, zmąciła jedna sytuacja... Przebierając córeczkę w ciemnej łazience, zauważyłam w jej oczku złoty odblask. Dosłownie mnie wtedy zmroziło... Kilka lat temu wspierałam na Siepomaga chorą dziewczynkę. Cierpiała na siatkówczaka - rzadki nowotwór złośliwy oczu... Pamiętam, że pierwszym objawem tej choroby był odblask w oczku dziewczynki... Patrzyłam w oczy mojej córeczki i nie myślałam o niczym innym niż o tym, czy moje dziecko też ma raka. Jak się niestety okazało, miałam rację.

Marcelina Macura

Lekarz pierwszego kontaktu zbagatelizował moje objawy... Stwierdził, że mamy zdrowe dziecko i żebyśmy przestali wymyślać. Ja jednak czułam, że coś jest nie tak... Ta myśl nie dawała mi spokoju. Kiedy mąż też zobaczył odblask w oczach córeczki, ogarnęła nas panika. Zadzwoniłam do innego lekarza, nie wyprosiłam, ale dosłownie wypłakałam termin... Córeczkę badało kilkunastu specjalistów, na rozmowę z nami przyszła sama ordynator. 1 sierpnia będzie bardzo długo w naszych głowach, usłyszeliśmy to, czego baliśmy się najbardziej - siatkowczak, nowotwór złośliwy, postać genetyczna obuoczna. Tragedia... Świat runął w posadach. Żadne z nas nie pamięta dalszej rozmowy z lekarzem. 

Okazało się, że w prawym oczku córeczki jest guz, który zajął już 1/3 oczka... Doszło do odwarstwienia siatkówki, Marcysia tym oczkiem nie widzi. Na obwodzie lewego oczka są już dwa podwójne guzy... Rak atakuje i nie zatrzyma się przed niczym. To w dodatku bardzo rzadki rodzaj nowotworu... Trafiliśmy do szpitala w Warszawie i tak zaczęła się nasza walka.

Marcysia dostała pierwszy cykl chemii ogólnej, po której stała się bardzo osowiała, słabiutka i tkliwa... Szalejemy z niepokoju, wiemy, że chemia może spowodować szereg powikłań... Marcysia może przestać słyszeć, być opóźniona w rozwoju, mieć problemy z nerkami. Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze już tak małemu dziecku ten potwór zabrał możliwość widzenia na jedno oko. Nie pozwolimy zabrać mu drugiego. 

Marcelina Macura

Kilka dni rozsypki sprawiło, że wstaliśmy silniejsi i gotowi do walki o nasze jedyne dziecko. Szukamy pomocy, bo pojawił się płomyk nadziei na leczenie w USA, niestety - bardzo kosztowne... Dr Abramson, przyjmujący w szpitalu z Nowym Jorku, jest specjalistą w leczeniu tak rzadkiego nowotworu, jakim jest siatkówczak. Wysłaliśmy już dokumentację medyczna do USA, czekamy tylko na odzew. Tam małe życie Marcysi nie będzie zatruwane chemią ogólną, dostanie chemię bezpośrednio do jednego i drugiego chorego oczka. Jest nadzieja nie tylko na uratowanie oczka lewego, ale też prawego, bardziej chorego - póki jest szansa, że siatkówka zacznie przylegać i nie trzeba będzie go usuwać, chcemy walczyć!

Leczenie musi się zacząć jak najszybciej.... Żeby tak się stało, musimy zapłacić szpitalowi depozyt. Dokładna kwota nie jest nam jeszcze znana, ale wiemy już, że do 7. roku życia córki będziemy musieli być pod kontrolą lekarzy, bo jest prawdopodobieństwo, że zło wróci.

Chcemy tylko jednego, by nasze maleństwo widziało, by było zdrowe, by żyło... Stąd ta zbiórka i rozpaczliwe wołanie o pomoc. Koszty leczenia za oceanem są tak ogromne, że sami z mężem nie jesteśmy w stanie zrobić nic. Prosimy Was - ludzi o ogromnych sercach - o pomoc w ratowaniu naszej córeczki".

Małgorzata Macura, mama Marcysi.

Jeżeli chcecie pomóc i dokonać wpłaty przez portal siepomaga.pl możecie zrobić to KLIKAJĄC W TEN LINK.

Możecie również wziąć udział w licytacjach na Facebooku >> KLIK

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
sw-Tomasz 24.08.2023 20:42
Bóg tak chciał....?

Reklama
Reklama
ReklamaZakład pogrzebowy ZGiUK Lubań
wystawa
konkurs poetycki
11 listopada
manukultura
Wędrowiec
11 Listopada
Chagall
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: MarudaTreść komentarza: Dlatego dzieci powinny brać na cukierki a nie cukierki. Proste i bezpieczne rozwiązanie. Już widzę jak się zagotujecie miejscowi.Data dodania komentarza: 5.11.2024, 04:18Źródło komentarza: Cukierki z igłami pojawiły się też w naszym regionieAutor komentarza: TokarzTreść komentarza: Może któreś z twoich rodziców pracuje w zgiuku? Zawsze można przewinąć temat :) Btw. Na coś idą nasze *** podatkiData dodania komentarza: 5.11.2024, 02:18Źródło komentarza: Lubań. Pomnik po niedzielnym wypadku nieposprzątany, dlaczego?Autor komentarza: avantiTreść komentarza: Miejmy nadzieje, ze przy sprzataniu nie zapomna zabrac tej paskudnej zoltej donicy z AliExpress., bo pasuje tam ona jak piesc do nosa. Na odszkodowanie nie ma raczej co liczyc, bo ten rozwalony cokol i schodki wygladaja niewiele gorzej niz miejsca w ktore samochod nie wjechal. To wstyd dla wladz miasta, aby przez lata zaniedban miejsce pamieci w samym centrum miasta wygladalo dokladnie tak jak amfiteatr. Zamiast tracic pieniadze na nikomu niepotrzebne termy powinno sie te srodki skierowac wlasnie tutaj.Data dodania komentarza: 5.11.2024, 01:23Źródło komentarza: Lubań. Pomnik po niedzielnym wypadku nieposprzątany, dlaczego?Autor komentarza: UbezpieczonyTreść komentarza: To chyba razem prowadziliśmy tego 4dzika 🤣 co racja to racja, płacimy podatki, sratki, wywóz kur śmieci sortowanych itd. to zapraszam do sprzątania pomnika.Data dodania komentarza: 4.11.2024, 23:54Źródło komentarza: Lubań. Pomnik po niedzielnym wypadku nieposprzątany, dlaczego?
ReklamaPizzeria Marezo Lubań
Reklama