Przyszedł czas na podsumowanie, i warto podkreślić, że wielu strat i groźnych sytuacji udało się uniknąć dzięki strażakom i ochotnikom OSP, którzy bez wahania ruszali na pomoc, poświęcając swój czas i siły.
Od 12 września, kiedy rozpoczęła się walka z ulewą, strażacy PSP oraz ochotnicy OSP z terenu powiatu lubańskiego byli wzywani aż 231 razy.
W pierwszy dzień mieliśmy 27 wyjazdów, w niedzielę było ich już 140, a do wtorku, 17 września, łącznie odnotowaliśmy 231 interwencji. Nasze główne zadania to układanie worków z piaskiem, podwyższanie wałów, pompowanie wody, udrażnianie przepustów i studzienek, zabezpieczanie posesji oraz ewakuacja mienia z piwnic — wyjaśnia bryg. Grzegorz Wypych, rzecznik prasowy KP PSP w Lubaniu.
Najbardziej ucierpiał Świeradów-Zdrój, gdzie strażacy interweniowali aż 72 razy. W ciągu kilku dni, od 12 do 16 września, spadło tam 193 litry wody na metr kwadratowy. Najtrudniejsza sytuacja miała miejsce w niedzielę, kiedy w ciągu zaledwie czterech godzin spadło 35 litrów wody na metr kwadratowy.
W tym czasie z całego powiatu spływało tyle zgłoszeń, że by usprawnić akcję ratunkową strażacy uruchomili w Świeradowie-Zdroju dodatkowe stanowisko kierowania do obsługiwania zdarzeń tylko w tamtym rejonie.
Świeradów był bardzo dotknięty, bo rzeka też wystąpiła z koryta. Jednak w Świeradowie-Zdroju mamy też inną sytuację - nie tylko sama rzeka jest dla nas zagrożeniem, ale woda spływająca z pól i z gór. Dlatego wszystkie ulice były zalane, było dość dużo workowania, ale workowanie zbyt dużo nie pomoże gdy woda napływa z dwóch, trzech, albo nawet z pięciu stron. Jednak jak to w Świeradowie, powódź trwała dwie godziny i przeszła. Jest to charakterystyczne dla Świeradowa - jest bardzo ciężko, ale okres jest krótki. - tłumaczy rzecznik prasowy.
Najwięcej pracy w Świeradowie - Zdroju było przy obronie oczyszczalni ścieków. Tam spływająca ze zbocza woda podmyła nasyp kolejowy i zalewała oczyszczalnię.
Dość dużo pracy zostało wykonane, żeby od tyłu zabezpieczyć przed wodą Dom Zdrojowy, bo woda spływająca z lasu była już na drodze - mówi Grzegorz Wypych.
Na terenie Gminy Leśna, gdzie spadło 124 mm deszczu, sytuację dodatkowo komplikowało kontrolowane spuszczanie wody ze zbiorników retencyjnych na Kwisie, aby uniknąć przelania tamy.
Od początku duże zagrożenie było w Szyszkowej i Kościelniku, naszych miejscowościach położonych tuż przy korycie rzeki. W newralgicznych i znanych miejscach woda wystąpiła z koryt i domostwa zostały zalane. - mówi Grzegorz Wypych.
Na terenie gminy wiejskiej Lubań strażacy interweniowali 34 razy. W Lubaniu w niedzielę heroiczną pracę wykonała grupa wolontariuszy, która przez wiele godzin walczyła by nurt rzeki nie wdarł się na nowo wybudowany stadion piłkarski.
Nie wiedzieć czemu projektant planując ostatni remont stadionu zdecydował o usunięciu część muru oporowego, który chronił stadion przed nurtem rzeki i łączył się wałem na którym były trybuny. W ten sposób otwarto płytę stadionu dla nurtu rzeki i tylko dzięki determinacji mieszkańców miasta udało się temu zapobiec. Jeszcze w poniedziałek zbudowany przez mieszkańców wał wzmacniali ochotnicy OSP.
W niedzielę gdy około 20. zwiększono zrzut wody z Zapory Leśniańskiej do 105 m3/s i fala powodziowa dotarła do Lubania, zaczęła się walka mieszkańców o obronę niżej położonych części miasta.
Wieczorem na polecenie Starosty w Szkole Podstawowej nr 1 przygotowano miejsce ewakuacji, a strażacy przygotowali tam łóżka i śpiwory, tak by zalani mieszkańcy mieli się gdzie ewakuować.
W Lubaniu główne działania strażaków miały miejsce na ulicy Robotniczej i Młynarskiej, gdzie trzeba było układać worki i podwyższać wały żeby nie doszło do zalania dwóch ulic. Te ulice zostały zalane, ale w takim stopniu, że nie nastąpiła ewakuacja mieszkańców – mówi Wypych.
W ciągu tych kilku dni Państwowa Straż Pożarna wydała dla firm, instytucji i osób prywatnych ponad 30 tysięcy worków, a strażacy pracowali w podwyższonej gotowości.
Zawsze na służbie jest ośmiu strażaków, Komendant Wojewódzki podniósł stany do 12 osób. W ten sposób mieliśmy 4 zastępy PSP, które były cały czas w pracy. Z naszego powiatu w pracę zaangażowane były też wszystkie jednostki OSP, nawet te których miejscowości nie były dotknięte powodzią. Naprawdę szacunek, bo od kilku dni wszystkie jednostki OSP są poderwane i naprawdę ciężko pracują – powiedział Grzegorz Wypych.
Od 12 do 17 września liczba jednostek ochrony przeciwpożarowej wzywanych do 231 zdarzeń to 356 zastępów i 1640 strażaków.
Najpoważniejszymi zdarzeniami były podmywany przez wodę wiadukt kolejowy w Olszynie, obrona oczyszczalni ścieków w Świeradowie-Zdroju i obrona elektrowni wodnej w Radogoszczy, gdzie zalewane były urządzenia sterujące.
Druhowie OSP z Siekierczyna i Włosienia pojechali również jako wsparcie nieść pomoc mieszkańcom powiatu karkonoskiego.
Na koniec warto wspomnieć o pięknym geście małżeństwa z Lubania, które przez dwa dni przynosiło posiłki strażakom.
W sobotę dostaliśmy pierogi, a w niedzielę dwa garnki zupy gulaszowej, po wielu godzinach pracy naprawdę docenia się gorący posiłek. Smakuje jeszcze lepiej gdy wiesz, że jest podarowany z potrzeby serca. Dziękujemy! – usłyszeliśmy od jednego ze strażaków KP PSP w Lubaniu.
Napisz komentarz
Komentarze