Wysokie mandaty i jeszcze wyższe, gdy ktoś ponownie popełni wykroczenie, oraz konfiskata pojazdu za jazdę po pijanemu. Mogłoby się wydawać, że takie kary podziałają na kierowców i na polskich drogach będzie bezpieczniej.
Okazuje się, że surowe sankcje – owszem – działają, ale tylko na początku ich obowiązywania. Potem wszystko wraca do polskiej normy.
Rekordziści w łamaniu zakazów prowadzenia pojazdów
Jak informuje portal Remiza.pl, w Polsce blisko 800 kierowców zgromadziło więcej niż 10 sądowych zakazów prowadzenia pojazdów. Pokazuje to skalę problemu łamania przepisów drogowych przez recydywistów. Rekordzista w kraju ma aż 34 takie zakazy, a 15 osób może „pochwalić się” ponad 20 wyrokami zabraniającymi siadania za kierownicą.
Kilkadziesiąt tysięcy zatrzymanych praw jazdy
W 2024 roku – jak podaje „Rzeczpospolita” – za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym zatrzymano prawa jazdy aż 26 155 kierowcom. To o 2389 (10 proc.) więcej niż w 2023 r.
Na wielu z nich niestety nie robi to wrażenia a liczby są zatrważające.
„W ubiegłym roku w kraju doszło do 21 528 wypadków, co oznacza, że było ich o 592 więcej niż w poprzednim, zginęło 1881 osób – to o 12 mniej niż rok wcześniej.
Statystycznie najczęściej dochodziło do nich na Mazowszu, gdzie odnotowano 2,9 tys. zdarzeń, z tego 1211 w samej Warszawie i okolicach (w stolicy to o 166 wypadków więcej niż w 2023 r.)” – czytamy.
A na kolejnym miejscu znajdują się województwa małopolskie, wielkopolskie, łódzkie i dolnośląskie.
Plusem może być jedynie to, że na drogach zginęło mniej osób, ale – porównując rok do roku – o zaledwie 12 osób.
A kary mamy coraz surowsze
Dzieje się tak pomimo tego, że co jakiś czas są zaostrzane przepisy, z których wynikają coraz surowsze kary. Wkrótce mogą w życie wejść kolejne.
Przypomnijmy, że rząd planuje wprowadzenie zatrzymywania prawa jazdy na trzy miesiące także w przypadkach, gdy ktoś przekroczy prędkość o ponad 50 km/h poza obszarem zabudowanym.
Napisz komentarz
Komentarze