Pożar wybuchł w części bliźniaka przy ulicy Polnej. O 6:32 strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze komina. Gdy pierwsze zastępy dotarły na miejsce, okazało się, że ogień objął już dach przybudówki i wciąż się rozprzestrzenia.
Pan rozpalił w kominku dość mocno i zostawił na noc. W ten sposób od komina zajęła się część poddasza – informuje brygadier Grzegorz Wypych, rzecznik prasowy PSP w Lubaniu.
Z płonącego budynku ewakuowano cztery osoby oraz jedną osobę z sąsiedniego lokalu. Wszyscy znaleźli schronienie u sąsiadów.
Na miejsce wezwano zespół ratownictwa medycznego. Gospodarz budynku, podtruty tlenkiem węgla, został przewieziony do szpitala. Pozostałe osoby pozostają u sąsiadów pod obserwacją strażaków, którzy w razie potrzeby wezwą pogotowie.
Aby ugasić pożar, strażacy rozebrali około 8 m² dachu w pobliżu komina. Gdy odjeżdżałem z miejsca zdarzenia, dowódca stwierdził, że rozbierana będzie dalsza część dachu, by zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia – dodaje brygadier Wypych.
W 2024 roku wprowadzono przepisy nakładające obowiązek montażu czujników czadu i dymu w nowych budynkach. W istniejących lokalach wymóg ten wejdzie w życie dopiero za kilka lat. Dzisiejsze doświadczenie rodziny z Lubania pokazuje jednak, że warto zadbać o to już teraz. To właśnie alarm czujki czadu uratował dom i jego mieszkańców, dając im czas na wezwanie pomocy i ewakuację.
W akcji udział brali: 4xJRG PSP Lubań, OSP Pisarzowice, OSP Olszyna, OSP Siekierczyn, policja, pogotowie energetyczne oraz lubański zespół ratownictwa medycznego.
Napisz komentarz
Komentarze