Organizatorami protestu byli: działacz narodowy Robert Bąkiewicz oraz Kluby Gazety Polskiej. Jak przekazują media, na moście zebrało się kilkaset osób. Na jezdni ustawiono symboliczne drewniane szlabany z napisami "halt" i "stop", a manifestujący trzymali transparenty z hasłami: „Niemcy, nie podrzucajcie nam swoich gości na próg”, „Stop relokacji” oraz „Polska chrześcijańska, nie muzułmańska”.



Poseł Szymon Pogoda zaznaczył, że Polska powinna wzorem Niemiec wprowadzić stałe kontrole graniczne. – Brak reakcji polskiego rządu w tej sprawie to działanie na szkodę obywateli. Polska musi być bezpieczna, a nasze granice skutecznie chronione – stwierdził.
Robert Bąkiewicz zapowiedział, że środowiska narodowe będą obserwować sytuację na granicach i dokumentować przypadki nielegalnego – ich zdaniem – działania służb po obu stronach granicy. – Będziemy przekazywali sobie informacje, będziemy nagrywali tych, którzy dokonują przestępstwa – zapowiedział.
Samo zgromadzenie przebiegło bardzo spokojnie, także obyło się bez większych wydarzeń. - usłyszeliśmy od starszej posterunkowej Amelii Owczarek z KPP w Zgorzelcu.
Mieszkańcy Lubania, którzy byli na proteście informują, że w pewnym momencie doszło do użycia gazu oraz przepychanek pomiędzy uczestnikami a zwolennikami PiS - gdy na wezwanie organizatora, jedna z grup biorących udział w proteście nie chciała zdjąć kominiarek. Policja miała wylegitymować jednego z agresywnych mężczyzn.
Aktualizacja
Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu o wczorajszym zgromadzeniu:
Wczoraj (22 marca br.) na terenie Zgorzelca odbywały się trzy zgromadzenia. Najliczniejsze z nich miało miejsce tuż przy granicy polsko-niemieckiej.
W związku z tymi wydarzeniami policjanci ze Zgorzelca, wspierani przez funkcjonariuszy z sąsiednich jednostek oraz mundurowych z Legnicy i Wrocławia, prowadzili intensywne działania mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa nie tylko osobom biorącym udział w tych zgromadzeniach, ale również mieszkańcom oraz osobom postronnym.
Podczas policyjnego zabezpieczenia wspomnianych wydarzeń, które rozpoczęło się na długo przed inauguracją pierwszego zgromadzenia, doszło tylko do jednego incydentu, który jednak nie miał bezpośredniego wpływu na bezpieczeństwo uczestników bądź mieszkańców.
Wśród uczestników najliczniejszego zgromadzenia znajdowała się grupa kilkunastu osób z zakrytymi twarzami głosząca hasła tożsame z hasłami inicjatorów wydarzenia, gdyż brały w nim udział na zaproszenie osób inicjujących to zgromadzenie. Jednak osoby te nie odsłoniły swoich twarzy na prośbę organizatorów, w wyniku czego doszło do krótkiej sprzeczki z pozostałymi uczestnikami.
Skuteczne działania podjęte przez policjantów, związku z tym incydentem, doprowadziły do szybkiej identyfikacji większości ze wspomnianych osób, w tym również mężczyzny, który w celu opuszczenia zgromadzenia użył w jego trakcie gazu pieprzowego. W tej chwili trwają intensywne czynności, w wyniku których ten znany już funkcjonariuszom mężczyzna poniesie konsekwencje za swoje niezgodne z prawem zachowanie.

Protest w Zgorzelcu był kontynuacją podobnej akcji, która miała miejsce 8 marca w Słubicach. Działacze wyrażają sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji migrantów, który – według nich – stanowi zagrożenie dla suwerenności i bezpieczeństwa Polski.
Tymczasem rząd Donalda Tuska nie planuje wprowadzenia kontroli po polskiej stronie. Premier argumentuje, że zamykanie granic uderzyłoby w interesy mieszkańców regionów przygranicznych, a Polska już dziś mierzy się z dużą liczbą uchodźców z Ukrainy i presją migracyjną ze wschodu. Wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk dodał, że brak jest podstaw do takich działań, a ewentualne kontrole mogłyby pozbawić pracy tysiące osób zatrudnionych przy granicy.
Rząd deklaruje, że Polska nie wdroży zapisów paktu migracyjnego w sposób, który wymuszałby przyjmowanie dodatkowych migrantów.
Napisz komentarz
Komentarze