W poniedziałek 23 stycznia doszło do pęknięcia rury, która dostarcza ciepło do budynku szkoły.
- Spadało ciśnienie w instalacji – mówi dyrektor szkoły Marta Czarniecka. - Wiedzieliśmy, że mamy wyciek, ale nie wiedzieliśmy gdzie, bo nie było żadnego zalania.
Przez kilka godzin strażacy z PSP w Lubaniu przy użyciu kamery termowizyjnej pomagali w zlokalizowaniu awarii. Okazało się, że pękła rura biegnąca pod budynkiem szkoły i aby się do niej dostać konieczne było kucie posadzek. W związku z pracami we wtorek odłączono ogrzewanie w całym bloku 3 (klasy językowe) i części bloku czwartego.
Według przepisów to dyrektor szkoły ma obowiązek kontrolować temperaturę w pomieszczeniach szkolnych. Jeśli ta jest zbyt niska konieczne jest odwołanie zajęć. Zdaniem rodziców mimo niskich temperatur zajęć w lubańskim „Mickiewiczu” nie odwołano. - W szkole jest 8 do 14°C mojemu dziecku powiedziano, że jeśli awaria nie zostanie usunięta będzie miał odwołane lekcje wychowania fizycznego. - informował rodzic. - Zajęcia odbywają się nielegalnie, dyrektor powinna odwołać lekcje.
W czwartek około południa udaliśmy się do kompleksu edukacyjnego w Lubaniu zaopatrzeni w termometr. Pomiar wykonany na jednym ze szkolnych korytarzy wykazał temperaturę 19 °C.
O komentarz do zarzutów stawianych przez rodziców poprosiliśmy dyrekcję szkoły.
- Rzeczywiście w szkole mamy awarię sieci, która dostarcza wodę do ogrzewania klas. Natomiast nie dotyczy to całej szkoły, a jedynie jej części. Są klasy, w których rzeczywiście ogrzewanie zostało wyłączone w celu usunięcia awarii. - mówi nam wicedyrektor Agnieszka Tomiczek. - Prace zmierzają już ku końcowi. W tych klasach, gdzie ogrzewanie jest wyłączone mamy zamienne ogrzewanie elektryczne. Temperatury są badane kilka razy w ciągu dnia. Jeżeli jest komuś zimno może przebywać w klasie w kurtce. Uczniowie mają też dostęp do gorącej herbaty, bo rzeczywiście na korytarzach jest chłodniej. Jeżeli nauczyciel stwierdza, że w klasie jest zimno, do dyspozycji są klasy, gdzie można się przenieść, jest to organizowane na bieżąco.
O zdanie na temat panujących w szkole temperatur zapytaliśmy uczniów szkoły. - Dziś jest już lepiej. Najzimniej było w klasie do niemieckiego, ale dało się przeżyć - powiedziała ze śmiechem jedna z pierwszoklasistek.
Jak się okazało właśnie w czwartek kończyły się prace związane z usuwaniem awarii i nasz pomiar temperatury okazał się spóźniony. Grzejniki na korytarzach po raz pierwszy od wtorku pozwalały się ogrzać.
W czwartek po południu awaria została całkowicie usunięta, a temperatury w szkole wróciły do normy. Alternatywą w takiej sytuacji było odwołanie zajęć lekcyjnych i odrabianie ich w czasie ferii. Takiego rozwiązania zapewne woleli uniknąć tak nauczyciele jak i uczniowie.
- Początkowo nic nie zapowiadało konieczności wykonania tak poważnych prac – mówi dyrektor szkoły Marta Czarniecka – Nasza szybka reakcja pozwoliła uniknąć naprawdę dużej awarii. Z kolei zaangażowanie strażaków oraz pracowników PEC-u pozwoliło szybko usunąć usterkę za co bardzo wszystkim dziękuje.
Napisz komentarz
Komentarze