Do kolizji doszło w sobotę przed godziną ósmą rano na skrzyżowaniu ulic Podwale i Rybackiej. Zderzyły się biały Jaguar jadący obwodnicą Lubania od strony Zgorzelca i niebieski Peugeot wjeżdżający do miasta od strony Nowogrodźca. W tym czasie na skrzyżowaniu od strony Podwala stał na światłach policyjny radiowóz. Jak się okazuje kierowcy wszystkich trzech aut twierdzą, że mieli zielone światło.
- Jestem pewny, że na skrzyżowanie wjechałem prawidłowo bo widziałem stojący radiowóz i patrzyłem jeszcze żeby nie przejechać na żółtym świetle – mówi nam kierowca Jaguara. - Nie widziałem nawet tego Peugeota, poczułem uderzenie w bok i tylko poduszki zaczęły strzelać – opowiada.
Z kierującą Peugeotem kobietą nie udało się nam porozmawiać, bowiem przewieziono ją na pogotowie w celu przeprowadzenia badań. Jak twierdzą świadkowie ona również mówiła, że wjechała na skrzyżowanie na zielonym świetle.
Z kolei będący na miejscu pracownicy firmy zajmującej się sygnalizacją świetlną zapewniają, że to niemożliwe. Twierdzą, że mogą to potwierdzić wykresami, które monitorują pracę urządzenia.
To nie pierwszy przypadek, kiedy kierowcy uczestniczący w kolizji na tym skrzyżowaniu mówią, że wszyscy mieli zielone. Podobne zdarzenie miało miejsce w styczniu 2015 roku i sprawa ta zakończyła się w sądzie. Okoliczności tej kolizji wyjaśniają teraz lubańscy policjanci.
Na szczęście żaden z kierowców nie odniósł poważniejszych obrażeń. Najbardziej ucierpiały auta. O wyjątkowym pechu może mówić właściciel Jaguara, bowiem zaledwie wczoraj odebrał auto z salonu.
Napisz komentarz
Komentarze