W pierwszej połowie prym wiodła nowa trójka zagranicznych zawodników PGE Turowa. Jovan Novak dwoił się i troił na parkiecie, zdobył 10 punktów na dobrej skuteczności, zbierając również 4 piłki i 4 asysty. Jego przegląd pola z pewnością mógł zaimponować kibicom, którzy oczami wyobraźni widzieli jego wspólne zagrania ze skocznym Damontre Harrisem w przyszłości. Wspomniany środkowy zgorzelczan był często faulowany, dzięki czemu uzbierał wszystkie „oczka” z linii rzutów wolnych (5 punktów) oraz zanotował 4 zbiórki. Według danych statystycznych zanotował on najwyższy wskaźnik „+/-„ w pierwszych 20 minutach meczu. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się Daniel Dillon, który zapisał 9 punktów w 14 minut, myląc się tylko jeden raz w rzutach z gry.
W drugiej połowie przewaga zawodników Piotra Ignatowicza jeszcze bardziej wzrosła i fani zebrani w PGE Turów Arenie mogli oglądać nawet 23-punktowe prowadzenie. Po długiej przerwie do wsparcia zagranicznych kolegów włączyli się Polacy. Filip Dylewicz walczył tak, jakby grał w meczu ligowym, a mecz skończył z 10 punktami i 5 zbiórkami. Piotr Niedźwiedzki w niecałe 15 minut zdobył 12 punktów w swoim debiucie przed zgorzeleckimi kibicami.
Już jutro (sobota) swój mecz o godzinie 17:00 rozegrają zespoły Anwilu Włocławek i CEZ Nymburk. W niedzielę PGE Turów Zgorzelec podejmie CEZ Nymburk w walce o triumf w turnieju o Puchar Prezesa PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
PGE Turów Zgorzelec – Anwil Włocławek 81:75
PGE Turów: Marek 2, Tatum 10, Harris 9 (10 zbiórek), Karolak 5, Novak 10, Gospodarek 4, Dillon 12, Dylewicz 10, Niedźwiedzki 12, Kurzyński 0, Prostak 7. Anwil: Stelmach 2, Knowles 9, Skibniewski 5, Kukiełka 10, Łączyński 9, Dmitriew 11, Diduszko 11, Oguchi 14, Tomaszek 4, Hanke 0.
Napisz komentarz
Komentarze