Na trasie zobaczyć można było gwiazdy światowego motorsportu i czołowych zawodników z Polski. Ścigali się m.in. Jutta Kleinschmist – (jedyna kobieta, która zwyciężyła rajd Dakar), Ellen Lohr (gwiazda Deutsche Tourenwagen Masters) oraz Armin Schwarz (startujący w Baja 1000 USA). Trzy kobiety w jednym zespole! Klaudia Podkalicka wystartowała w Teamie Polaris Deutschland wspólnie z Juttą Kleinschmidt i Ellen Lohr!
Cały rajd cieszył się sporym zainteresowaniem i zgromadził blisko 2 000 widzów. Dodatkowe atrakcje zapewniła pogoda, piekielny upał i co za tym idzie tumany kurzu podnoszone przez pędzące auta spowodowały, że miejsce rajdu widoczne było już z odległości kilku kilometrów. Warunki panujące na torze przez wielu porównywane były do tych z Rajdu Paryż-Dakar.
- Rajd jest bardzo trudny za sprawą piekielnego gorąca i dużej ilości kurzu. Noc również była dla nas trudna. W międzyczasie doszło do uszkodzenia chłodnicy w naszym aucie, co przyczyniło się do dwukrotnego pęknięcia paska na silniku i zmusiło nas do postoju i wymiany chłodnicy – stwierdziła Jutta Kleinschmidt. Po czym dodała: - Dziś każdy marzy o deszczu.
Sam tor zebrał same pozytywne opinie od zawodników i niemieckich organizatorów. - Tor miał wszystko, co potrzebne. Kręte odcinki jak i szybkie partie, strome podjazdy i zjazdy, w tym hopy. Był zróżnicowany z odcinkiem motocrossowym, w lesie, przez pole, trochę szutru, trochę dziur, więc każdy mógł znaleźć odcinek dla siebie. Mi osobiście podobał się odcinek leśny. Dobrze przygotowany obiekt. - powiedziała Klaudia Podkalicka.
W rajdzie mieliśmy też akcent lokalny bowiem do rywalizacji w kategorii rookie Q1 na quadzie stanął zawodnik z Lubania Robert Kuzdrowski, debiutujący w tego rodzaju rywalizacji. Co więcej, ku wielkiej uciesze licznie zgromadzonych kibiców, w swojej kategorii zajął 1 miejsce. Deklasując niemieckich zawodników do tego stopnia, że na godzinę przed końcem rajdu miejsca na pierwszym stopniu podium mogła go pozbawić już tylko usterka techniczna.
Dokonał tego mimo problemów jakie spotkały go na torze. W jego kategorii jako kierowca bez zmiennika na torze miał spędzić dwa razy po 6 godzin. Jednak stało się inaczej. Zgodnie z ustaleniami miał się ścigać dopóki sędzia nie da mu znaku o mającej nastąpić przerwie. Niemieccy organizatorzy o tym, że na torze mają quadowca nad stan zorientowali się 2 godziny 20 minut za późno. - Sam sobie się dziwię, że dałem radę. Walka sam ze sobą, jazda w tunelu... masakra. To było za długo, za dużo godzin, pierwszy raz w życiu doświadczyłem czegoś takiego. Później się okazało się, że organizatorzy się pomylili. - opowiada Robert Kuzdrowski - Ale nie narzekam, cieszę się, że sprawdziłem się z ludźmi, którzy w takich rajdach jeżdżą na co dzień – dodaje.
Po 24 godzinach jazdy, rajdu ostatecznie nie ukończyło jedynie 5 załóg. Pierwsze trzy miejsca w klasyfikacji generalnej zajęły załogi startujące w klasie T3 z dorobkiem prawie 90 okrążeń. Najszybciej okrążenie toru pokonała załoga z nr 52 z teamu Poelyck, która przy okazji wygrała w klasyfikacji Q1. Ich czas wynosił 11:05.085s. Świetnie też spisali się zawodnicy Unitest Rally Team z Bielsko-Białej, Sebastian Ciuła i Jacek Kozakiewicz. Którzy jadąc Nissanem Patrolem zajęli ostatecznie drugie miejsce w kategorii T1. Robert Kuzdrowski tor naszybciej pokonał w czasie 13:02.137
Napisz komentarz
Komentarze