Ta absurdalna sytuacja ma swój początek w 2004 roku. Pan Jan wtedy rzeczywiście miał do czynienia z komornikiem w wyniku spóźnienia z płatnością alimentów. Raz zdarzyło mu się nie zapłacić w terminie. Wszystko zostało wyjaśnione i uregulowane i... przez blisko 11 lat zdążył o jakichkolwiek problemach zapomnieć. W międzyczasie ustał nawet obowiązek alimentacyjny. Wydawałoby się, że ten rozdział w swoim życiu Pan Jan ma już za sobą. Nic bardziej mylnego.
Na początku tego roku, od byłego już pracodawcy, Pan Jan dowiedział się, że dłużny jest prawie 50 tysięcy złotych – ponad 25 tysięcy za zaległe alimenty, ponad 16 tysięcy odsetek i blisko 7 tysięcy kosztów egzekucji. Pismo w tej sprawie Komornik Sądowy przy Sądzie Rejonowym w Lubaniu Sławomir Kuźmicki przesłał do firmy, w której pracował Pan Jan. - Dowiedziałem się o zajęciu bo zadzwonił do mnie były pracodawca, sam nie otrzymałem żadnego zawiadomienia ani wezwania, zresztą przez 11 lat nie otrzymałem żadnej poczty od komornika więc nie spodziewałem się takiej sytuacji- relacjonuje Pan Jan. Lubański komornik nie chciał słyszeć żadnych wyjaśnień ze strony naszego czytelnika. - Wszyscy zachowywali się arogancko, nie chcieli słuchać moich wyjaśnień, ani nawet ze mną normalnie rozmawiać. Chciałem wytłumaczyć całą sytuację i załatwić sprawę polubownie, ale potraktowano mnie, jak to się kolokwialnie mówi „z buta”. A przecież to był ich błąd! Komornik powiedział jedynie, że należy płacić i tyle. Na działanie komornika złożyłem więc oficjalną skargę do sądu. Dopiero wtedy sprawę umorzono, ale kazano mi zapłacić 814 zł kosztów egzekucji – mówi w rozmowie z naszą redakcją Pan Jan.
To sytuacja, która wydaje się wręcz niemożliwa. Mimo, że pan Jan długów nie posiadał musiał zapłacić ponad 800 zł za błędną decyzję komornika. Jeżeli tak wyglądałoby działanie komornicze do zapłacenia podobnych sum mógłby być wezwany każdy – z długami czy bez. Pan Jan aktualnie zmuszony jest do prowadzenia biurokratycznej batalii – pisania skarg, pism, odwołań – wszystko przez irracjonalne działanie komornika. - Sprawę umorzono bo złożyłem skargę na czynności komornika, w tej chwili rozpatrywane są cztery moje skargi w tej jednej sprawie. Potraktowano mnie jak złodzieja i oszusta, w dodatku uważam, że komornik oszukał mnie na 814 zł, dlatego składam skargi, może sąd potrząśnie komornikiem i ten w końcu zacznie innych traktować normalnie, to co się tam dzieje to granda. Dokumentacja, którą nam pokazuje już teraz liczy dobrych kilkadziesiąt stron, a sprawa cały czas trwa.
Dlaczego komornik zdecydował się na podjęcie czynności w sprawie, która 11 lat leżała w szafie? Bez wniosku wierzyciela? Bez żadnych wydawać by się mogło przesłanek? Na te pytania mimo naszych starań nie znajdujemy odpowiedzi. Podobnie jak z samym zainteresowanym tak i z naszymi dziennikarzami nikt w Kancelarii Komorniczej nie chciał rozmawiać. Mimo obowiązku jaki nakłada na komornika prawo, nikt w kancelarii nie chciał Panu Janowi wydać kopii akt sprawy. To kolejny niepokojący znak w tej historii, bowiem odmowa uniemożliwia dłużnikowi zapoznania się ze sprawą jego dotyczącą. Jak bronić się i dochodzić swoich praw, kiedy nie wiemy nawet dokładnie dlaczego komornik podjął jakiekolwiek działanie? To bardzo niepokojące zjawisko wydaje się normalne i naturalne dla pracowników kancelarii, którzy nie widzą żadnej niespójności w takim rozumowaniu.
- Wszyscy mają prawo dostępu do akt – w sądzie jak i poza nim. Moim zdaniem komornik powinien je wydać i udzielić pełnej informacji stronie. - kwituje krótko Prezes Sądu Rejonowego w Lubaniu SSR Jerzy Chruściak. - Sąd do całości sprawy ustosunkuje się dopiero po rozpatrzeniu skarg. - dodaje.
Mimo wielokrotnych prób nie udało nam się także spotkać z samym Komornikiem Sądowym Sławomirem Kuźmickim, który jak dowiedzieliśmy się w jego biurze „przebywa na urlopie, a termin jego powrotu do pracy nie jest znany”. Ponieważ przedstawiciele komornika pozostawali głusi na prośby i próby wyjaśnienia sprawy, o zaistniałą sytuację zapytaliśmy przedstawicieli wrocławskiej Izby Komorniczej, która sprawuje nadzór nad lubańskim Komornikiem Sądowym.
Tomasz Kinastowski, rzecznik Izby Komorniczej we Wrocławiu w rozmowie z naszą redakcją przyznaje, że do izby, również nie dotarła pełna kopia akt dotyczących sprawy, a co za tym idzie nie jest w stanie wydać jednoznacznej opinii. Przyznaje przy tym, że jeśli potwierdzi się stanowisko dłużnika to działania lubańskiego komornika w tym przypadku wydają się być, delikatnie rzecz ujmując, nie najwłaściwsze. Dodaje, jednak tak samo jak prezes lubańskiego sądu, że ferować wyroki będzie można dopiero po rozpatrzeniu skargi na działanie komornika.
Tajemnicą w dalszym ciągu pozostają szczegóły sprawy, bowiem kancelaria komornicza z uporem maniaka walczy, aby nie ujawnić pełnej dokumentacji związanej ze sprawą. Będzie jednak do tego zmuszona w czasie toczących się spraw zarówno w sądzie, jak i we wrocławskiej Izbie Komorniczej.
Dla porządku należy dodać, że postępowanie egzekucyjne regulują przepisy kodeksu postępowania cywilnego, które jasno wskazują i zapewniają stronom dostęp do informacji i akt sprawy, a na komornika nakładają obowiązek sprawdzania stanu majątkowego dłużnika nie rzadziej niż co pół roku - tutaj komornik czekał 11 lat.
Po zapadnięciu orzeczeń wrócimy do sprawy.
Napisz komentarz
Komentarze