Temat powraca niemal co sezon i za każdym razem usłyszeć można podobne argumenty zarówno zwolenników maszyn na jeziorach jak i osób takiemu rozwiązaniu przeciwnych. Ci pierwsi chcą po prostu dobrze się bawić korzystając ze skuterów i motorówek. Drudzy twierdzą, że to niebezpieczne dla postronnych, a do tego głośne i skutecznie odstraszające od wypoczynku nad wodą tych niezmotoryzowanych. W 2011 roku rozpędzony skuter wodny wpadł w żaglówkę, którą płynęli turyści z Jeleniej Góry. Dwie osoby ucierpiały. Sprawca uciekł z miejsca wypadku. Jego tożsamość, mimo trwających kilka miesięcy czynności wyjaśniających, pozostaje nieznana. Na wniosek rady powiatu lubańskiego przeprowadzono wówczas specjalne badania akustyczne. Pomiary emisji hałasu wykazały, że nie stwierdzono w sposób bezsprzeczny i jednoznaczny przekroczenia na brzegach jezior dopuszczalnych 55 decybeli, ale zaznaczono, że jeżeli maszyn będzie więcej to próg ten może zostać przekroczony.
Tak naprawdę problemu być nie powinno, bo zakaz używania motorówek na zalewach leśniańskim i złotnickim obowiązuje od 1993 roku. Wiele osób jednak przez długi czas, albo o tym nie wiedziało, albo przepisy ignorowało. Teraz gmina Olszyna chce, aby na jeziorach można było pływać bez żadnych przeszkód, zgodnie z prawem. Ostatnio radni znieśli obowiązujące do tej pory przepisy. To zaskakujące rozwiązanie, bowiem dotychczas okoliczni włodarze nie byli zwolennikami takich zmian i starali się cały nielegalny proceder raczej ukrócić niż legalizować. Aby decyzja podjęta przez Olszynę zaczęła obowiązywać potrzeba zgody także samorządowców z Leśnej i Gryfowa Śląskiego, a o tą będzie raczej trudno.
Jak podkreśla w rozmowach z dziennikarzami Mirosław Markiewicz, burmistrz Leśnej, on sam jest przeciwnikiem takiego rozwiązania, bowiem nawet jedna motorówka na małym zalewie może zepsuć wypoczynek wielu osobom. Dodatkowo według władz gminy Leśna, decyzję w sprawie wpuszczenia motorówek na sztuczne jeziora powstałe na Kwisie może podjąć jedynie sejmik dolnośląski.
Napisz komentarz
Komentarze