Stałam właśnie w oknie - opowiada Pani Regina – zobaczyłam, że idzie wielka czarna chmura i tylko ciemno się zrobiło, pełno kurzu i nagle prześwit, stodoły nie ma. Sąsiad wszystko widział bo na podwórku był, mówi że dmuchnęło z dwóch stron, jemu aż busa uniosło, i widział jak dach naszej stodoły uniosło do góry i opuściło. Wszystko trwało krócej niż to opowiadam. Szczęście, że mąż z pracy na czas nie wrócił, bo wiatrołomy po drodze były i trzeba było objazdem jechać. On zawsze po pracy do stodoły szedł obrządki robić i pewnie by w tej stodole wtedy był - ze łzami w oczach opowiada kobieta.
Z gruzowiska udało się wyciągnąć większość narzędzi i sprzętów, jeżeli coś ucierpiało to da się naprawić jednak dla gospodarzy największym problemem będzie odbudowa stodoły, która jest niezbędna do funkcjonowania małego gospodarstwa. Pani Regina od lat choruje na białaczkę a pracuje tylko mąż, i to na jego barkach spoczywa większość prac w gospodarstwie. Dodatkowo oboje opiekują się chorą matką, która od lat nie wstaje z łóżka.
Jak mówi Wójt Gminy Platerówka Krzysztof Halicki - w czwartek osobiście zgłosiłem tę szkodę w Starostwie Powiatowym, dokumenty przekazane zostały do Sztabu Kryzysowego przy wojewodzie dolnośląskim i w ten sposób uruchomiona została obowiązująca procedura. Sprawa toczy się dwutorowo z jednej strony staramy się o zasiłek doraźny w wysokości 6 tyś, z drugiej walczymy o środki na odbudowę. Czy rodzina zakwalifikuje się do pomocy trudno jest mi powiedzieć, bowiem w regulaminie czytamy, że w pierwszej kolejności zasiłki przyznawane są rodzinom, które straciły domy mieszkalne.
Cała historia ma też wątek, który zakończył się szczęśliwie. Pod ścianą stodoły mieszkał pies Atosik i kiedy stodoła legła w gruzach pies znalazł się pod gruzowiskiem. Jak mówi Pani Regina – nie wierzyłam, że mógł to przeżyć, jednak syn nie dał za wygraną, kopał w gruzie gołymi rękami jak szalony i nagle zobaczyliśmy ogon, a chwilę później całego Atosika, który z opresji wyszedł bez szwanku.
Napisz komentarz
Komentarze