Wczorajszego wieczoru w Zgorzelcu można było poczuć się naprawdę „światowo”. Już na zewnątrz nowa hala prezentowała się bardzo dobrze, jednak to co zafundowali organizatorzy wewnątrz przeszło najśmielsze oczekiwania, multimedialny pokaz mappingu oraz efektowna prezentacja koszykarzy ze Zgorzelca stworzyły niezapomniany efekt.
Na ten moment kibice i koszykarze PGE Turowa Zgorzelec czekali niemal 10 lat. Budowa obiektu pochłonęła 42 mln zł, ale jak mówią komentatorzy opłacało się. Wreszcie koszykarze nie będą musieli meczów w Eurolidze rozgrywać na obcych arenach - mówi spiker Turowa, Janusz Pawul - Dzieje się historia, gdyby 10 lat temu ktoś mi powiedział, że Zgorzelec będzie grał z Barceloną, Fenerbahce Stambuł, Panathinaikos Ateny powiedziałbym mu, że jest nienormalny. Dzisiaj to się dzieje, te największe koszykarskie firmy będą przyjeżdżać do Zgorzelca i to jest coś niebywałego.
Koszykarze PGE Turowa Zgorzelec będąc faworytami, pewnie pokonali beniaminka Wikana Start Lublin 98 : 82 i z kompletem ośmiu zwycięstw prowadzą w ligowej tabeli.
Nie obyło się też bez paru incydentów, najpierw podczas rozgrzewki na płytę boiska wtargnął pijany mężczyzna i uderzył w głowę jedynego czarnoskórego zawodnika Wikany Start Lublin. Jak tłumaczyli później organizatorzy był to pierwszy mecz na nowym obiekcie i zawiodła ochrona. Niestety może mieć to wpływ na pozytywną weryfikację hali przez Euroligę przed grudniowym meczem z FC Barceloną.
Kolejnym drobnym incydentem było załączenie się podczas meczu alarmu przeciwpożarowego, jak później tłumaczono, prawdopodobnie zadziałały czujniki laserowe, które wykryły nadmierne zadymienie, powstałe podczas efektownej prezentacji zgorzeleckiego zespołu. Co ciekawe alarmowe sygnały pozostały bez reakcji sędziów i walka na parkiecie toczyła się bez przeszkód.
Napisz komentarz
Komentarze