Tego żółwia złapał wędkarz, który łowił ryby na żwirowni nieopodal sklepu Mrówka.
- To żółw czerwonolicy, gatunek niebezpieczny i bardzo inwazyjny dla naszej fauny i flory - wyjaśnia weterynarz Piotr Klasa, który usuwał gadowi haczyk. - Słyszałem, że parę lat temu w tym samym zbiorniku złapano takiego żółwia na spinnig.
Piotr Klasa uprzedza, że żółwie czerwonolice doskonale adaptują się do naszych warunków. Ludzie kupowali je jako malutkie ozdobne żółwie. Kiedy te urosną, są czasem wypuszczane gdziekolwiek zagrażając obecnym w Polsce gatunkom. Zółwie Czerwonolice są poważnym problemem m.in. we Wrocławiu czy Poznaniu.
Jedzą one żywe ryby, ślimaki, larwy zwierząt wodnych, skorupiaki oraz wszelkie rośliny wodne, ale nie pogardzą także dżdżownicami, niewielkimi owadami, czy roślinami takimi, jak na przykład mniszek lekarski.
Żółwie czerwonolice były masowo sprowadzane na teren Unii Europejskiej, a następnie sprzedawane w sklepach zoologicznych jako "żywe zabawki". Bardzo często zdarzało się, że żółwie były wyrzucane przez nieodpowiedzialnych hodowców. Bardzo szybko zadomawiają się w obcym środowisku, przez co stanowią zagrożenie dla rodzimych gatunków flory i fauny. Obecnie na ich przewóz przez granicę Unii Europejskiej wymagane jest zezwolenie Ministra Środowiska. Od 2012 roku przetrzymywanie, hodowla, rozmnażanie, oferowanie do sprzedaży i zbywanie tego gatunku w Polsce jest możliwe wyłącznie po uzyskaniu zezwolenia właściwego regionalnego dyrektora ochrony środowiska.
Napisz komentarz
Komentarze