Do zdarzenia doszło w Łagowie. Zniszczony został autobus, który rano miał zawieźć dzieci do szkoły. Pojazd stał zaparkowany pod domem jednego z kierowców. Właściciel firmy zapowiedział tysiąc złotych nagrody za wszelkie informacje, które pomogą w ustaleniu sprawcy.
Następnego dnia okazało się, że całe zajście najprawdopodobniej wykonane zostało na czyjeś zlecenie. Krzysztof Bielecki właściciel firmy, podbił stawkę za informację na temat zleceniodawcy na 5 tysięcy złotych. Zapowiedział też, że jeżeli sprawca zgłosi się do firmy to nie zostaną wobec niego wyciągnięte żadne konsekwencje. Właścicielom zależy jedynie na osobie, która na całe zdarzenie dała „zlecenie”. Informację można przekazać dzwoniąc pod numer 516 661 717 lub zgłaszając się do KPP w Zgorzelcu.
O co chodzi i dlaczego w Zgorzelcu mają miejsce niemal mafijne praktyki skierowane w firmę świadczącą usługi przewozowe? Odpowiedzi na te pytania znaleźć możemy w doniesieniach zgorzeleckiej prasy z ostatnich miesięcy…
Wszystko zaczęło się tak naprawdę 29 lipca. W tym dniu zgorzelecki PKS ogłosił upadłość i przestał świadczyć większość usług. Zgorzelec pozostał właściwie bez komunikacji samochodowej. Rynek nie lubi próżni i na miejsce państwowego przewoźnika już ostrzyło sobie zęby kilku prywatnych przedsiębiorców ze Zgorzelca oraz przewoźnik z naszego powiatu – firma Bieleccy.
Media w przygranicznym mieście otwarcie informowały o konflikcie trwającym między poszczególnymi firmami. Jak pisał portal zinfo.pl: „Ośmiu przedsiębiorców z powiatu zgorzeleckiego jednogłośnie zarzuca swojemu głównemu konkurentowi z okolic Lubania stosowanie nielegalnych praktyk zwalczania konkurencji.” Przewoźnik z Leśnej miał „podbierać” pasażerów podstawiając swoje busy na trasach obsługiwanych przez konkurencje. Kursy miały celowo startować kilka minut wcześniej. Tym samym realizacja połączenia stawała się dla konkurentów nieopłacalna.
Zgorzeleccy przedsiębiorcy mieli być także zastraszani. – Dostajemy telefony z informacją, że od dziś mamy zaprzestać wykonywania usług przewozowych na określonych trasach. Do tego dochodzą próby zastraszania. Niektóre sytuacje dobitnie ukazały nam, że sprawa jest poważna i musimy stworzyć wspólny front w obronie własnych interesów – mówił jeden z nich w wypowiedzi dla portalu zinfo.pl
Krzysztof Bielecki regularnie odpierał wszystkie zarzuty kierowane pod jego adresem. Tłumaczył także swoje działania zapewnianiem komfortu mieszkańców, który miał być dla niego o wiele ważniejszy niż dobre relacje z konkurencją.
Jak pokazuje ostatnie wydarzenie spór dalej trwa w najlepsze. Jesteśmy bardzo ciekawi co jeszcze wydarzy się w całej tej historii, bo jak widać atmosfera robi się coraz gorętsza...
Napisz komentarz
Komentarze