Wiadomo mi skądinąd, że zarządca drogi jest bardzo "oporny" w spełnianiu swoich powinności (przykład: czyszczenie zapchanych studzienek kanalizacyjnych we wrześniu 2013 - równo miesiąc po interwencji Burmistrza Lubania), czego dowodem jest również brak jakiegokolwiek bieżącego oczyszczania ulicy. Zwłaszcza krótki odcinek od bramy starego szpitala w kierunku nowego szpitala aż do kiosku za rogiem jest przykładem wyjątkowego niechlujstwa: zalegające liście, żołędzie, fragmenty gałęzi, wyrastające z muru chwasty (obecnie już uschnięte, więc pewno nie robią takiego negatywnego wrażenia) - dotyczy to zarówno chodnika, jak i ulicy, chociaż z tego względu prawdopodobnie jest dwóch adresatów tych uwag.
Od półtora roku nie jest naprawiony mur i płot przy starym szpitalu uszkodzony przez przewrócone drzewo.
Potwornie obrzydliwa (chyba "najpiękniejsza" w Lubaniu) elewacja domu przy ul. Zawidowskiej 32 niezmiennie straszy swoim wyglądem.
Kilka spraw, różnej kategorii i wagi, wszystkie z zaledwie 200-metrowego odcinka ulicy.
Zastanawia mnie: po co istnieje w Lubaniu Straż Miejska? Czy jednym z jej obowiązków nie powinno być okresowe (np. raz w tygodniu) kontrolowanie spraw związanych z estetyką i bezpieczeństwem w mieście, zgłaszanie ich odpowiednim adresatom i w miarę możliwości egzekwowanie usunięcia usterek?
A może to raczej radny miejski (zwłaszcza że od dawna nie jest to już funkcja społeczna, ale opłacana z pieniędzy podatników) powinien wykazać większe zaangażowanie i aktywność?
Przesiąknięty goryczą tytuł moich refleksji wynika z faktu, że w zasadzie to dla (prawie) wszystkich poruszone problemy są obojętne. Ja też za każdym razem obiecuję sobie, że już więcej nigdy o podobnych sprawach do nikogo nie napiszę, ale czasem jednak - jak widać - tę obietnicę zdarza mi się złamać.
Napisz komentarz
Komentarze