Aby sobie jakoś w miarę kompetentnie odpowiedzieć na te kwestie należy przypomnieć, że autorzy wspomnianej reformy zakładali – mówiąc w uproszczeniu – dwa podstawowe cele: maksymalny odzysk różnych frakcji odpadów do dalszego przetworzenia i wykorzystania oraz – co oczywiste – bardziej całościowe pogłębienie ochrony środowiska naturalnego.
Z doniesień i pojawiających się ocen odnoszących się do naszego regionu wynika, że pierwsze wyszczególnione zadanie realizowane jest na ogół zadowalająco. Co prawda dzieje się to z pewnymi oporami ale generalnie rzecz biorąc całe przedsięwzięcie postępuje do przodu. Odzyskuje się coraz więcej posegregowanych odpadów, zgodnie z resztą z normami określonymi przez Unię Europejską, i to musi cieszyć. Mówiąc to nie należy zapominać o kilku bulwersujących wpadkach i zaniechaniach, choćby tych związanych z lokalizacją niektórych kubłów, które u wielu świadczeniobiorców mocno ostudziły pierwotny zapał do segregowania śmieci. Mimo tych zastrzeżeń system się sprawdza i po doszlifowaniu będzie spełniał nasze oczekiwania.
Natomiast zdecydowanie gorzej wypada realizacja drugiego zadania. Zakładano, że śmieci po opłaceniu jako własność gminy nie będą już trafiały na dzikie wysypiska. Jakże było to naiwne myślenie. Proszę przejechać się po regionie, po choćby drogach gminy Sulików, Platerówka, Siekierczyn czy samorządu Lubań i zobaczyć, czy coś się zmieniło. Całkiem „świeże” odpady jak leżały tak leżą po lasach lub przydrożnych rowach. Mowa tu o oponach, sprzęcie AGD, styropianie, czy wypchanych czarnych workach foliowych. Wielu jak wyrzucało tak wyrzuca gdzie im wygodnie, siłą nawyku czy coś nie zadziałało?
Niewątpliwie ten pierwszy czynnik ma tu swoje znaczenie, ale w opinii wielu brak jest nadal w miarę przejrzystego systemu, który umożliwia ludziom pozbywanie się odpadów, zwłaszcza wielkogabarytowych. Wbrew pozorom nadal bardzo wiele osób nie wie gdzie i kiedy może je wystawić. Mamy więc tu do czynienia ze zwykłym niedoinformowaniem, ale w grę wchodzi także częstotliwość takich akcji, których jest za mało w stosunku do potrzeb. Nad tym segmentem gospodarki odpadami niewątpliwie trzeba będzie nadal się pochylać i go przepracować.
A co w ogóle możemy powiedzieć o całości tego przedsięwzięcia? Generalnie po kilku miesiącach funkcjonowania tzw. rewolucji śmieciowej da się skonstatować, że jest lepiej niż można było się spodziewać. Idziemy w dobrym kierunku, choć początki są trudne. Musimy jednak pamiętać, że zwłaszcza w przypadku takiej innowacji, podczas której musimy się zmagać z tak konserwatywną sferą naszej osobowości jak mentalność, nigdy nie jest łatwo.
Napisz komentarz
Komentarze