„Good Luck and Good Fuck” to pierwsza, pełnometrażowa, offowa produkcja zrealizowana w Lubaniu i okolicach, z udziałem tutejszych aktorów-amatorów.
Uroczysta premiera, w hollywoodzkim stylu, zorganizowana przez prężnie działające stowarzyszenie O.G.A.R.N.I.J. odbyła się w sobotę, 14 września 2013r. w miejscowym kinie „Wawel”.
Mimo wulgaryzmów, celowo użytych w dość dużej ilości, by zachować konwencję – pastiszu, parodii filmów gangsterskich Guy'a Ritchie i Quentina Tarantino (głównie „Pulp Fiction”), film ma ciekawą fabułę, utrzymany w tonacji komediowej oraz przewrotny finał. Nie nuży, ogląda się go dobrze. Wyraziste, w większości przerysowane postacie mają charakterstyczne ksywy np. Fallus, wyzywająca Lula, naiwny Junior, Wermut i jego bodyguard Limo, Blizna czy Rubens.
Barwne epizody: barman Smoku, facet w aucie – autor zdjęć do filmu oraz komisarz Jóźwiak – w tej roli – sam pomysłodawca filmu – scenarzysta i reżyser. Kolorytu dodają znane lubańskie plenery, m.in. hotel pokoi gościnnych przy ul. Spółdzielczej występujący jako „Vagina Paradise”, lub Iron Horse na ul. Izerskiej, siłownia na Armii Krajowej oraz ulice: Robotnicza, Piramowicza czy Szkolna.Zdjęcia kręcono też w Olszynie – pałac.
Duże zainteresowanie filmem – większe niż oczekiwano (dwa seanse wyprzedano błyskawicznie) ma niebanalne znaczenie: dochód przeznaczony na szczytny cel charytatywny.
Film – o dziwo! - oglądany po raz drugi zyskuje. Nie rażą już wulgaryzmy, zwraca się uwagę na szczegóły, akcja wciąga. W niektórych kręgach dorosłych budzić może on zniesmaczenie, jednak trzeba go traktować z „przymrużeniem oka” - nie jest przeznaczony dla każdego widza.
Z pozycji kinomana uważam, że dzięki sprawnej, perfekcyjnej reżyserii, dobrym, profesjonalnym zdjęciom oraz montażowi film mógłby być nie tylko lokalną ciekawostką – ma szansę zaistnieć także poza Lubaniem.
Ryszard Dziubka – Kierownik kina „Wawel” w Lubaniu
Napisz komentarz
Komentarze