Choć w regionie, gdzie podczas II wojny światowej toczyły się zacięte walki nie są zaskoczeniem, tym razem było inaczej. Zakopany granat ukryty był w słoiku, tuż przy ścianie budynku.

– Słoik wyglądał na współczesny, ale zakrętka była już skorodowana, więc musiał tam leżeć od kilku lat – relacjonowali mieszkańcy Księginek.
Cała akcja usuwania niebezpiecznego znaleziska trochę trwała. Jako pierwsza na miejsce dotarła policja, później straż miejska i strażacy, a dopiero po kilku godzinach pojawił się Patrol Saperski z 23 Śląskiego Pułku Artylerii w Bolesławcu. Dla bezpieczeństwa przed podjęciem ładunku saperzy zarządzili jeszcze ewakuację okolicznych domów.

Mieszkańcy mają swoje teorie na temat znaleziska. Niektórzy podejrzewają, że ktoś kiedyś znalazł granat i nie chciał zgłaszać sprawy służbom, więc zamiast tego postanowił go zakopać. Dlaczego? Tego już się nie dowiemy. A może, wzorem klasyki polskiej komedii, ktoś wspomniał słowa Leoni Pawlak z filmu „Sami swoi”, która wręczając synowi granaty na rozprawę, rzuciła: „Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie.”
Napisz komentarz
Komentarze