Usłyszeliśmy ujadanie psa, kiedy poszedłem sprawdzić co się dzieje, zobaczyłem w gałęziach krzewów szopa. Ten chyba się spłoszył i bardzo szybko po tych krzakach przedostał się na drzewo, ulokował się w gałęziach i siedzi tam już od dwóch dni – usłyszeliśmy od właściciela posesji.
Po dwóch dniach, kiedy szop nie schodził z drzewa mieszkańcy na pomoc zwierzakowi wezwali straż miejską i strażaków.
Gdy okazało się, że szopy potrafią bronić się przy użyciu ostrych pazurów i zębów ratownicy zrezygnowali z zdejmowania go z drzewa. Wówczas pracownicy wydział Ochrony Środowiska i Gospodarki Przestrzennej w Lubaniu do pomocy wezwali lekarza weterynarii. Ten z kosza strażackiego wysięgnika uśpił zwierzaka.
Dopiero wówczas szop pracz został zdjęty z drzewa, a strażnicy miejscy wywieźli zwierzaka do lasu, gdzie po przebudzeniu został wypuszczony.
Szopy pracze pochodzą z Ameryki Północnej w rezultacie introdukcji i ucieczek – a mają do tego dar - dziś można je spotkać w niektórych krajach Europy i Azji. Największa ich populacja po Ameryce żyje właśnie u naszych zachodnich sąsiadów.
Napisz komentarz
Komentarze