Kopalnia w Grabiszycach działa od 10 lat, jednak to w ostatnim czasie przebrała się miarka. Mieszkańcy Leśnej mają dosyć przetaczających się przez miasto ciężarówek, które wywożą urobek z pobliskiej kopalni bazaltu. Co gorsze, droga którą jadą ciężarówki biegnie przy szkole podstawowej.
Mamy dość syfu, mamy dość lekceważenia nas, mamy dość braku bezpieczeństwa. My nie czujemy się bezpiecznie we własnym mieście, przecież to my płacimy podatki. Jeżeli piszemy do kogokolwiek, jeżeli o cokolwiek prosimy jesteśmy lekceważeni. Wszędzie jest syf, Panie w szkole nie mogą otworzyć okien podczas lekcji. Jest mnóstwo ludzi, którzy mają uszkodzone szyby w autach. Ciężarówki z kamieniem jadą jedna za drugą – mówiła nam Agata Hylińska, mieszkanka Leśnej, która brała udział w proteście.
Problemów, o których mówią protestujący jest o wiele więcej. Dlatego też, blokadą drogi mieszkańcy Leśnej postanowili zmusić samorządowców do działania.
Protest dotyczy uciążliwego wywożenia urobku z kopalni bazaltu w Grabiszycach. Tak naprawdę mieszkańcy nie domagają się niczego ponad to co było im obiecane w 2007 roku przez ówczesnego dyrektora kopalni oraz burmistrza. Miało to być rozwiązanie tymczasowe: ciężarówki miały jeździć ulicą Baworowo sporadycznie przez krótki czas, ponieważ kopalnia rozważała wybudowanie trasy alternatywnej. Rozważano nawet wybudowanie kolejki linowej do transportu urobku. Jak się okazało, rozwiązanie tymczasowe trwa już 10 lat. Teraz sprawa wygląda tak, że dziennie mamy tu około 300 ciężarówek, które są nieoplandekowane, kurz się za nimi ciągnie, powodują też drganie i pękanie budynków. Jednak najgorsza sytuacja jest w pobliżu szkoły, gdzie ogrodzenie, które miało chronić dzieci pęka i jest w opłakanym stanie. - mówi Marta Michalkiewicz, organizatorka protestu.
Wśród niektórych mieszkańców Leśnej panuje opinia, że blokada i sam protest są inspirowane politycznie, a ciągnący się od 10 lat problem został przed wyborami sztucznie nakręcony. Niewątpliwie problem jednak istnieje, a w czteroletnim systemie wyborczym rok wyborczy jest jedynym czasem, gdy społeczeństwo ma realny wpływ na decyzje samorządów. Trudno się więc dziwić, że protest odbywa się właśnie teraz. Zresztą jak wyjaśnia organizatorka blokady, ludzie próbowali już walczyć, jednak robili to indywidualnie.
- Tak naprawdę brakowało osoby, która by to wszystko pociągnęła i pokazała, że nie należy się bać i że to urzędnicy są dla nas, a nie my dla nich. I to jest ta chwila... zostałam poproszona przez mieszkańców Baworowa i działamy – mówiła Marta Michalkiewicz.
W trakcie protestu około 100 osób przez dwie godziny przechodziło w kółko przez przejcie dla pieszych, blokując drogę dojazdową do bocznicy kolejowej. Wznoszono okrzyki: „Chcemy dialogu a nie smogu” czy „Brudy wasze płuca nasze”. W pewnym momencie pojawiły się również okrzyki typowe dla wiecu wyborczego co wśród niektórych mogło budzić mieszane uczucia. Trudno się jednak dziwić, gdyż na proteście pojawiły się niemal wszystkie osoby zamierzające ubiegać się o fotel burmistrza Leśnej w nadchodzących wyborach.
Co ciekawe z boku protestowi przyglądali się również sami kierowcy ciężarówek, którzy na co dzień jeżdżą pomiędzy kopalnią a bocznicą kolejową. Jak nam wyjaśniali, stale na tej trasie jeździ pięciu kierowców i robią około 100 kursów dziennie. Tłumaczyli również, że najwięcej problemów na drogach Leśnej wywołują kierowcy odbierający urobek dla firm zewnętrznych. Twierdzą, że sami są już wyczuleni i ostrożni. Na przykład nie wywożą urobku, gdy rodzice odwożą dzieci do pobliskiej szkoły. Niestety jako kierowcy nie mają wpływu na kolegów z firm zewnętrznych.
Tyle o proteście. Natomiast na dziś (11 maja) zaplanowano spotkanie, w którym udział wezmą przedstawiciela mieszkańców, starostwa, władz gminy, prezydium Rady Miasta, zarządu kopalni, przedstawicieli DSDiK oraz przewoźników. Może to gremium podejmie decyzje, które usatysfakcjonują wszystkie strony.
Napisz komentarz
Komentarze