Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w listopadzie ubiegłego roku. Magdalena K. została wówczas skazana na 4 lata więzienia. Prokuratura oskarżała Magdalenę K. o popełnienie dwóch przestępstw, w tym nieumyślnego sprowadzenia zdarzenia w postaci pożaru zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób - 26 mieszkańców budynku przy ulicy Przemysłowej w Piechowicach, następstwem czego była śmierć jej trojga małoletnich dzieci w wieku 8, 6 i 4 lat. Ponadto jej zarzucono, że w okresie co najmniej od czerwca 2015 roku do 2 grudnia 2017 roku wielokrotne narażała swoje małoletnie dzieci w wieku 4, 6 i 8 lat na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w związku z zaniedbaniem obowiązków opiekuńczych. Feralnej nocy matka zostawiła dzieci w pokoju, w którym nie było możliwości otwarcia okien. W pokoju paliły się przyniesione z cmentarza świeczki, bowiem w mieszkaniu odłączono prąd. Okazało się, że kobieta wykręciła klamki z okien, bo jej najmłodszy syn miał zwyczaj wychodzenia z domu właśnie tą drogą. Prokurator żądał 6 lat i 6 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności.
Sąd nie uwzględnił zarzutu dotyczącego wielokrotnego narażenie swoich dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, uznając, że istnieje tylko jeden w pełni udowodniony taki przypadek w którym uczestniczyła 6-cio letnia Agnieszka i za to orzekł karę 3 miesięcy pozbawienia wolności. Sędzia Daniel Strzelecki nie miał natomiast wątpliwości co do zarzutu nieumyślnego spowodowania pożaru. Ostatecznie zasądzono wówczas 4 lata więzienia.
Od wyroku odwołał się zarówno obrońca oskarżonej jak i prokuratura.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, który rozpatrywał odwołanie od rozstrzygnięcia z pierwszej instancji, zdecydował, że kobieta spędzi w więzieniu najbliższe pięć lat.
Nie ma dowodów na to, aby kobieta zostawiając dzieci w domu, ustaliła ze swoim ojcem aby sprawował nad nimi opiekę. Sam fakt, że ojciec przebywał w domu nie jest równoznaczny ze sprawowaniem pieczy. - Ojciec to był człowiek niepełnosprawny, niedosłyszący, mieszkał w osobnym pokoju - uzasadniała wyrok sędzia wskazując, że stan mężczyzny nie pozwalał na opiekę nad wnukami.
Napisz komentarz
Komentarze