Autorzy dokumentu nie tylko ujawniają nowe przypadki molestowania dzieci przez księży, ale potwierdzają inne kościelne zaniedbania: dopuszczanie duchownych oskarżanych i skazywanych za pedofilię do pracy z dziećmi, do odprawiania mszy czy też udzielania sakramentów.
Na film natychmiast zareagował prymas Polski, arcybiskup Wojciech Polak. Po jego emisji wydał specjalne oświadczenie – Jestem głęboko poruszony tym, co zobaczyłem w filmie Pana Tomasza Sekielskiego. Ogromne cierpienie osób skrzywdzonych budzi ból i wstyd. W tym momencie przed oczami mam także dramat osób pokrzywdzonych, z którymi spotkałem się osobiście. Dziękuję wszystkim, którzy mają odwagę opowiedzieć o swoim cierpieniu – napisał w oświadczeniu rozesłanym do mediów Prymas Polski.
W zupełnie innym tonie wypowiadał się z kolei bp Głódź, który – jak podaje Onet – przed mszą świętą został zapytany przez reportera “Faktów” TVN o to, czy widział film Tomasza Sekielskiego. – Wczoraj miałem inne zajęcia, nie oglądam byle czego – odpowiedział duchowny.
– Ten film został w całości sfinansowany ze zbiórki. W toku prac zgłosiło się do nas wiele ofiar, których historie nie znalazły się w tym dokumencie. Dotarły do nas nowe, szokujące dowody w tych sprawach. Dlatego zamierzamy nakręcić kontynuację i tak jak poprzednio chcemy, aby była to produkcja niezależna – pisze na profilu YouTube Tomasz Sekielski, który zwraca się również do widzów, czytelników z prośbą o finansowe wsparcie.
Pod materiałem na YouTubie znajduje się już ponad 40 tysięcy komentarzy. O dokumencie mówi się w niemal wszystkich stacjach telewizyjnych. Piszą o nim największe portale internetowe. Dokument od kilku dni komentują także czołowi polscy politycy, którzy zapowiadają zmiany w polskim prawie.
Taka sama sytuacja jak opisywane w reportażu braci Siekielskich miała miejsce w 2010 r. w Henrykowie Lubańskim, gdzie posługę kapłana pełnił ksiądz Jan M. Sprawa wyszła na światło dzienne dopiero w 2012 roku, kiedy to jedna z gimnazjalistek opowiedziała o swoich przeżyciach pracownikom Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Lubaniu. Ci bez wahania zgłosili sprawę do prokuratury. O sprawie pisaliśmy TUTAJ.
Zachęcamy do obejrzenia dokumentu
Napisz komentarz
Komentarze