Pożar wybuchł w piątek, 13 kwietnia i został zauważony około 20.40. Jak relacjonowali nam sąsiedzi, którzy rozmawiali z mieszkającą w domu kobietą, ta spała kiedy obudził ją swąd dymu. Okazało się, że pali się lodówka stojąca w korytarzu. Ogień rozprzestrzenił się tak szybko, że mieszkańcy - kobieta i jej syn, musieli opuścić dom, tak jak stali. Pożar całkowicie strawił ich dobytek.
Ogień momentalnie zajął mieszkalną część gospodarstwa. Kilkanaście minut po przyjeździe strażaków było słychać jak wewnątrz walą się element budynku. Po ugaszeniu dom najprawdopodobniej nie będzie nadawał się do zamieszkania.
W pożarze poszkodowana została kobieta i została przewieziona do zgorzeleckiego szpitala.
W trakcie akcji gaśniczej strażacy natrafili na spore problemy z zaopatrzeniem w wodę. Okazało się, że najbliższe hydranty znajdują się dopiero w oddalonych o kilka kilometrów Biedrzychowicach. Jakby tego było mało, były duże problemy w ich odkręceniu. Ostatecznie na miejsce zadysponowano cysternę z wodą z Jeleniej Góry.
Napisz komentarz
Komentarze