Pierwsza akcja ratunkowa rozegrała się w lasach między Radostowem Górnym a Wolbromowem. Ratownicy od sobotniego poranka przeszukiwali kompleks leśny o powierzchni 156 ha. Akcja po sześciu godzinach zakończyła się sukcesem. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Zanim zakończył się świąteczny weekend ratownicy z utworzonej jesienią tego roku Grupy Poszukiwawczej Lwówek Śląski zostali zadysponowani do kolejnych poszukiwań. Tym razem zaginął 59-letni mieszkaniec Włodzic Małych, który 11 listopada w południe wyszedł z domu i skierował się w stronę lasów. Mimo poszukiwań rodziny, do godzin nocnych nie udało się go odnaleźć. Mężczyzna nie wziął telefonu i jest poważnie chory dlatego o 19. na nogi postawiono służby ratunkowe.
Poniżej relacja asp. szt. Mateusza Królaka, dowódcy Policyjnej Grupy Poszukiwawczej Lwówek Śląski.
Zastępca Komendanta Powiatowego Policji w Lwówku Śląskim kom. Wojciech Czafurski stawia w stan alarmu Policyjną Grupę Poszukiwawczą i wszystkich policjantów z powiatu lwóweckiego. O pomoc prosimy też strażaków OSP. Jest zimno każda godzina to mniejsze szanse przeżycia dla zaginionego. Mamy do przeszukania ponad 140 hektarów lasów i dwa razy więcej dróg. Do działań zadysponowano do nas Jednostkę Ratownictwa Specjalnego OSP Wrocław i Straż Leśną.
Wyznaczam na pierwszy rzut ponad 14 sektorów do przeszukania. Uruchamiamy SIR i GPS-y. Na komputerze robi się gęsto. Wiem jest zimno, ciemno, jest przymrozek, ale każdy bez słowa idzie w las. Chłopaki z grupy wyjeżdżają w teren z kamerą termowizyjną i noktowizorem. Kolejni ratownicy, tak bo przy takiej akcji czy to strażak, czy policjant każdy jest ratownikiem; sprawdzają kawałek po kawałku lasu.
Muszę się skoncentrować, wyznaczać kolejne cele. Tablica sztabowa zaczyna się zapełniać informacjami. Tworzymy łączność, kanał B112 zaczyna żyć. W terenie jest już 48 policjantów i 21 strażaków. A czas goni. Może zaginiony leży gdzieś tam i potrzebuje pomocy. Temperatura poniżej zera, zaczyna się stres.
Następne sektory przygotowane dla kolegów z psami. Po godzinie 23 sygnał na radiu od ekipy policyjnej sprawdzającej drogi "Dawaj ratownika medycznego - zaginiony odnaleziony ŻYJE!" Zauważyli go na skraju lasu. Na miejsce na sygnałach leci Krzysiek, nasz policyjny ratownik medyczny. Po chwili kolejny sygnał - uff, sytuacja stabilna.
Opada adrenalina. Wszyscy szczęśliwi wracają do bazy. Jeszcze papiery, poskładanie wszystkiego. Godzina 2 w nocy już człowiek w domu. Taka jest służba i tak może wyglądać 11 listopada. Druga duża akcja w ten weekend. A jutro z rana normalnie trzeba zacząć kolejny tydzień. Dzięki wszystkim za akcję koleżankom i kolegom z komendy i koleżankom i kolegom ze straży.
Mateusz.
Napisz komentarz
Komentarze