Do dachowania doszło na drodze wojewódzkiej 296, gdy kierowca terenowego Suzuki wychodził z zakrętu tuż przed Pisarzowicami.
Jak wyjaśniał nam pasażer Suzuki, gdy jechali w stronę Lubania w zakręcie zaczęło rzucać autem. Kierowca nie zdołał opanować samochodu, który dachował na drodze i kolejne kilkadziesiąt metrów sunął po asfalcie, aby ostatecznie zatrzymać się nie wypadając nawet z drogi.
Z kolei świadkowie zdarzenia, którzy podróżowali autem jadącym z naprzeciwka twierdzą, że gdy zobaczyli Suzuki w zakręcie to jechało już na dwóch kołach, by po chwili przewrócić się i dachować.
Najprawdopodobniej tylko dzięki frezom w asfalcie auto utrzymało się na drodze, a nie wpadło w poślizg i poleciało w rosnący przy drodze las. Kierowca Suzuki i jego pasażer wyszli ze zdarzenia jedynie z drobnymi potłuczeniami.
Sprawca zdarzenia otrzymał w takiej sytuacji najwyższy możliwy mandat w wysokości 500 zł. Do czasu usunięcia pojazdu ruch na drodze odbywał się wahadłowo.
Napisz komentarz
Komentarze